Ślady
>
Archiwum
>
2002
>
Biuletyn nr 5
|
||
Ślady, numer specjalny / 2002 (Biuletyn nr 5) Redakcja Umorusane rÄce Sto trzydzieĹci siedem lat temu John Henry Newman pisaĹ: âJeĹli popatrzeÄ na Ĺwiat wzdĹuĹź i wszerz, zaobserwowaÄ zmienne koleje jego historii, róşnorodnoĹÄ ludzkich ras, ich poczÄ tki, losy, wzajemne wyobcowanie, konflikty; bezskuteczne przedsiÄwziÄcia albo dziaĹania, przypadkowe osiÄ gniÄcia i zdobycze, liche efekty dĹugotrwaĹych staraĹ; wielkoĹÄ i nÄdzÄ czĹowieka, próşnoĹÄ jego aspiracji, krĂłtkotrwaĹoĹÄ jego Ĺźycia, zasĹonÄ, ktĂłra okrywa jego przyszĹy los, Ĺźyciowe zawody, przegranÄ dobra, zwyciÄstwo zĹa, fizyczny bĂłl, udrÄki moralne, przewagÄ i siĹÄ grzechu, to pojawia siÄ przed oczyma obraz, ktĂłry napawa przeraĹźeniem i przyprawia o zawrĂłt gĹowy, ktĂłry przytĹacza poczuciem gĹÄbokiej tajemnicy, co jest absolutnie poza zasiÄgiem ludzkich moĹźliwoĹciâ (J.H. Newman, 11 cuore del mondo, [Serce Ĺwiata], Bur 1994). Klimat wojny i terroru, ktĂłrym Ĺźyje w tych tygodniach Ĺwiat, strach ktĂłry czai siÄ dosĹownie wszÄdzie, sprawiajÄ , Ĺźe sĹowa te stajÄ siÄ aktualne w ĹwiadomoĹci kaĹźdego czĹowieka. W tym, tak trudnym momencie historii, nie sposĂłb twierdziÄ, Ĺźe jest siÄ Ĺźywym czĹowiekiem i chrzeĹcijaninem, jeĹli nie odczuwa siÄ owego âprzeraĹźeniaâ i âzawrotu gĹowyâ, o ktĂłrych mĂłwiĹ Newman. Jest to obraz prawdziwy i bardziej realistyczny od wielu pretensjonalnych analiz specjalnych i wielu âscenariuszyâ kreĹlonych przez media i przez opinion leaders. PapieĹź uĹźyĹ wstrzÄ sajÄ cych sĹĂłw, by osÄ dziÄ ten moment. Dwa miesiÄ ce temu pisaliĹmy, Ĺźe w tej sytuacji jesteĹmy przywoĹywani, aby odkryÄ, kto nas zbawia. ProĹba zwrĂłcona do Chrystusa o Ĺźycie Ĺwiata i o prawdÄ naszej egzystencji to najbardziej jasne i poĹźyteczne dziaĹanie, jakie moĹźemy podjÄ Ä. Ale chrzeĹcijaĹski osÄ d nie wyraĹźa siÄ w formie czystego Ĺźyczenia, nie unosi siÄ kilka metrĂłw nad ziemiÄ , unikajÄ c zbrukania rÄ k konkretnym i podejrzanym zaangaĹźowaniem w danej sprawie. ChrzeĹcijanin nie jest wygodnym obserwatorem rozgrywki toczonej przez innych, bo âi tak juĹź wie, jak siÄ rzeczy majÄ â. ChrzeĹcijanie nie sÄ ludĹşmi przekonanymi, Ĺźe ĹźyjÄ juĹź w Raju. WchodzÄ w zamieszanie, jak wszyscy inni, poĹrĂłd zbliĹźeĹ i sprzecznoĹci, ktĂłre dotykajÄ kaĹźdej ludzkiej sytuacji, osobistej, spoĹecznej i politycznej. Jakakolwiek postawa dystansu, unikania ryzyka (kompromisu) w obliczu problemĂłw, zataja roszczenie odnoĹnie misji chrzeĹcijanina: tak jakby osÄ d, ktĂłry rodzi siÄ z wiary, byĹ rĂłwnoznaczny z deprecjacjÄ okolicznoĹci Ĺźycia osobistego, spoĹecznego i politycznego. Wiara skĹania czĹowieka do realizmu, nie do utopijnej ucieczki. MiĹoĹÄ do Ĺwiata i ludzi nie ze wzglÄdu na to, kim sÄ , ale ze wzglÄdu na to, kim byÄ powinni, jest korzeniem moralizmu i utopii, ktĂłre zawsze rodzÄ przemoc. KtoĹ dotkniÄty wydarzeniem chrzeĹcijaĹskim â ustawiajÄ c siÄ w bojowym szyku, poĹrodku zdarzeĹ dziejÄ cych siÄ w Ĺwiecie â jest bardziej niespokojny (pilny) w poszukiwaniu odpowiednich i gĹÄbokich racji, i w braniu pod uwagÄ wszystkich czynnikĂłw wchodzÄ cych w grÄ. Znajdzie siÄ w towarzystwie ludzi, ktĂłrzy wobec kwestii spoĹecznych i politycznych walczÄ po tej samej stronie, rĂłwnieĹź w imiÄ racji bardziej powierzchownych lub czÄ stkowych. Ale z tego powodu nie zdezerteruje z pola walki. Im groĹşniejsza jest sytuacja, tym bardziej w Ĺźyciu KoĹcioĹa nie brakuje przykĹadĂłw i przywoĹaĹ ze strony Pasterzy, ktĂłrzy potrafiÄ zajÄ Ä stanowisko. Jak to uczynili w tych miesiÄ cach PapieĹź i kardynaĹ Ruini, przypominajÄ c Stanom Zjednoczonym â zaangaĹźowanym w obronÄ swojej i naszej wolnoĹci przeciwko terroryzmowi â ich historyczny obowiÄ zek â jako wielkiej potÄgi â promowania i gwarantowania, na tyle, na ile to moĹźliwe, âsprawiedliwego i trwaĹego pokojuâ. Tracce, listopad 2001, Editoriale tĹum. ks.Joachim Waloszek |