Ślady
>
Archiwum
>
2001
>
Biuletyn wakacje 2001
|
||
Ślady, numer 0 / 2001 (Biuletyn wakacje 2001) Ks. Giussani âW prostocie mego serca radoĹnie oddaĹem Ci wszystko" Ĺwiadectwo ks. Giussaniego podczas spotkania z Ojcem ĹwiÄtym. Plac Ĺw. Piotra, 30 maja 1998 r. Wasza ĹwiÄ tobliwoĹÄ, opowiem, postaram siÄ opowiedzieÄ, w jaki sposĂłb zrodziĹa siÄ we mnie postawa â ktĂłrÄ BĂłg zechciaĹ potem pobĹogosĹawiÄ â ktĂłrej nie tylko nie byĹem w stanie przewidzieÄ, ale nawet zapragnÄ Ä. 1.âCzym jest czĹowiek, Ĺźe o nim pamiÄtasz, i czym â syn czĹowieczy, Ĺźe siÄ nim zajmujesz?â (Ps 8). Ĺťadne pytanie nie uderzyĹo mnie w moim Ĺźyciu tak jak to. ByĹ tylko jeden CzĹowiek na Ĺwiecie, ktĂłry potrafiĹ mi odpowiedzieÄ, stawiajÄ c nowe pytanie: âCóş bowiem za korzyĹÄ odniesie czĹowiek, choÄby caĹy Ĺwiat zyskaĹ, a na swej duszy szkodÄ poniĂłsĹ? Albo co da czĹowiek w zamian za swojÄ duszÄ?â (Mt 16,26; por. Mk 8,36; Ĺk 9,25). Nikt nigdy nie zwrĂłciĹ siÄ do mnie z takim pytaniem, ktĂłre â tak jak to Chrystusowe â wstrzymaĹoby mi dech w piersiach. Ĺťadnej kobiecie nie dane byĹo sĹyszeÄ innego gĹosu mĂłwiÄ cego o jej dziecku z taka pierwotnÄ czuĹoĹciÄ , bezwarunkowo dowartoĹciowujÄ cego owoc jej Ĺona i niestrudzenie potwierdzajÄ cego pozytywnoĹÄ jego przeznaczenia; jeĹli tylko jeden taki gĹos â gĹos Ĺťyda Jezusa z Nazaretu. Ale wiÄcej jeszcze â Ĺźadnemu czĹowiekowi nie dane byĹo doznaÄ, Ĺźe ktoĹ afirmuje w nim godnoĹÄ wartoĹci absolutnej, niezaleĹźnie od jego dokonaĹ. Nikt na Ĺwiecie nie odwaĹźyĹ siÄ nigdy mĂłwiÄ w podobny sposĂłb! Jedynie Chrystusowi leĹźy gĹÄboko na sercu moje czĹowieczeĹstwo. StÄ d zachwyt Dionizego Aeoropagity (V w.): âKtóş zdolny jest wypowiedzieÄ przepeĹnionÄ pokojem miĹoĹÄ Chrystusa?â. Powtarzam sobie te sĹowa od ponad piÄÄdziesiÄciu lat! Dlatego encyklika Redemptor hominis ukazaĹa siÄ nam na horyzoncie niczym bĹysk ĹwiatĹa poĹrĂłd gĹÄbokich ciemnoĹci, jakimi spowity jest mroczny Ĺwiat dzisiejszego czĹowieka ze wszystkimi jego niejasnymi pytaniami. DziÄkujemy, Wasza ĹwiÄ tobliwoĹÄ. To dziÄki prostocie serca doĹwiadczyĹem i uznaĹem wyjÄ tkowoĹÄ Chrystusa z tÄ natychmiastowÄ pewnoĹciÄ , jaka zdarza siÄ w obliczu niekwestionowanej i niezniszczalnej oczywistoĹci czynnikĂłw i momentĂłw rzeczywistoĹci, ktĂłre â z chwilÄ wejĹcia w przestrzeĹ osoby â dotykajÄ samej gĹÄbi serca. Uznanie tego, czym jest Chrystus w naszym Ĺźyciu przenika wtedy caĹÄ naszÄ ĹwiadomoĹÄ Ĺźycia: âJa jestem DrogÄ , PrawdÄ , Ĺťyciemâ (J 14,6). âDomine Deus, in simolicitate cordis mei laetus obtuli universaâ (âPanie BoĹźe, w prostocie mego serca radoĹnie oddaĹem Ci wszystkoâ), mĂłwi pewna oracja liturgii ambrozjaĹskiej. JeĹli uznanie to jest prawdziwe wtedy Ĺźycie przejawia pokonujÄ cÄ wszystko i niezniszczalna zdolnoĹÄ do radoĹci. 2. JakĹźe ta radoĹÄ, bÄdÄ ca ludzkÄ chwaĹÄ Chrystusa i wypeĹniajÄ ca w pewnych chwilach moje serce i gĹos, moĹźe staÄ siÄ prawdziwym i rozumnym doĹwiadczeniem dzisiejszego czĹowieka? Bo ten CzĹowiek, Ĺťyd z Nazaretu, umarĹ za nas i zmartwychwstaĹ. Ten zmartwychwstaĹy CzĹowiek jest RzeczywistoĹciÄ , od ktĂłrej zaleĹźy caĹa pozytywnoĹÄ egzystencji kaĹźdego czĹowieka. KaĹźde ziemskie doĹwiadczenie przeĹźyte w Duchu Jezusa ZmartwychwstaĹego rozkwita w WiecznoĹci. Rozkwit ten nie oczekuje koĹca czasĂłw: rozpoczÄ Ĺ siÄ on w brzasku Paschy. Pascha jest poczÄ tkiem tej drogi ku odwiecznej Prawdzie wszystkich rzeczy, drogi, ktĂłra jest juz wewnÄ trz historii czĹowieka. Chrystus, SĹowo Boga wcielonego, uobecnia siÄ bowiem, jako ZmartwychwstaĹy, we wszystkich czasach, w ciÄ gu caĹej historii, aby od poranka paschalnego dotrzeÄ aĹź do koĹca czasĂłw, do koĹca tego Ĺwiata. Duch Jezusa, SĹowa, ktĂłre staĹo siÄ ciaĹem, pozwala siÄ doĹwiadczyÄ zwykĹemu czĹowiekowi w Swojej mocy odkupienia caĹej osobistej egzystencji i ludzkiej historii poprzez radykalnÄ przemianÄ, jakiej dokonuje w tych, ktĂłrzy go spotykajÄ i, jak Jan i Andrzej, za Nim idÄ . I tak dla mnie Ĺaska Jezusa â w takiej mierze, w jakiej umiaĹem przylgnÄ Ä do spotkania z Nim i gĹosiÄ go braciom w KoĹciele BoĹźym â staĹa siÄ doĹwiadczeniem wiary, ktĂłra w KoĹciele ĹwiÄtym, w ludzie chrzeĹcijaĹskim, ujawniĹa siÄ jako domagajÄ ce siÄ odpowiedzi wezwanie do oĹźywiania nowego Izraela BoĹźego: âPopulum Tuum vidi, cum ingenti gaudio, Tibi offerre donariaâ (âUjrzaĹem TwĂłj lud, z wielka radoĹciÄ , niosÄ cy Ci Ĺźycie w ofierzeâ) â kontynuuje modlitwa liturgiczna. I tak ujrzaĹem niespodziewanie, jak ksztaĹtuje siÄ lud w imiÄ Chrystusa. Wszystko staĹo siÄ we mnie naprawdÄ bardziej religijne, aĹź po ĹwiadomoĹÄ wyczulonÄ na odkrywanie, Ĺźe âBĂłg jest wszystkim we wszystkimâ (1Kor 15,28). Dla owego ludu radoĹÄ (letizia) staĹa siÄ âingenti gaudioâ, czynnikiem nadajÄ cym jego wĹasnej historii znamiÄ nadziei, a zatem i pogody ducha (gioia). To, co mogĹo siÄ wydawaÄ odosobnionym doĹwiadczeniem, urosĹo do roli protagonisty w historii, narzÄdzia misji jedynego Ludu BoĹźego. To wĹaĹnie uzasadnia poszukiwanie jednoĹci, ktĂłrÄ dzisiaj wyraziliĹmy miÄdzy nami. 3. Czcigodny tekst liturgii ambrozjaĹskiej koĹczy siÄ sĹowami: âDomine Deus, custodi hanc voluntatem cordis eorumâ (âPanie BoĹźe, ocal tÄ gotowoĹÄ ich sercâ). W naszym sercu, nawet w obliczu rzeczy najpiÄkniejszych, najprawdziwszych, wbrew pierwotnej prostocie czĹowieka, budzi siÄ zawsze niewiernoĹÄ. CzĹowiek moĹźe zawieĹÄ z powodu sĹaboĹci albo wpojonego przez Ĺwiat uprzedzenia â tak jak Judasz i Piotr. Jednak osobiste doĹwiadczenie niewiernoĹci, ktĂłra powraca nieustannie obarczajÄ c niedoskonaĹoĹciÄ kaĹźdy ludzki gest, przynagla do nieprzerwanej pamiÄci o Chrystusie. Rozpaczliwemu woĹaniu pastora Branda z dramatu Ibsena (âOdpowiedz mi, BoĹźe, w godzinie, w ktĂłrej ogarnia mnie ĹmierÄ: czyĹźby zatem nie starczyĹo caĹej ludzkiej woli, aby osiÄ gnÄ Ä choÄby jednÄ czÄ stkÄ zbawienia?) odpowiada pokorna pozytywnoĹÄ Ĺw. Teresy od DzieciÄ tka Jezus: âKiedy jestem dobra, to wyĹÄ cznie Jezus dziaĹa we mnieâ. Wszystko to oznacza, Ĺźe najwyĹźszÄ , niewzruszonÄ formÄ wyrazu ludzkiej wolnoĹci, ktĂłrÄ zakĹada Tajemnica, jest modlitwa. StÄ d teĹź wolnoĹÄ przedstawia siÄ, w caĹej swojej naturze, jako proĹba o przylgniÄcie do bytu, czyli do Chrystusa. Nawet w nieudolnoĹci, w nieprzezwyciÄĹźonej sĹaboĹci czĹowieka, trwaÄ bÄdzie miĹoĹÄ do Chrystusa. W tym sensie Chrystus, ĹwiatĹo i Moc kaĹźdego Jego ucznia, jest wiernym odzwierciedleniem tego sĹowa, ktĂłre okreĹla wiÄĹş Tajemnicy ze stworzeniem â miĹosierdzia: Dives in Misericordia. Tajemnica miĹosierdzia wstrzÄ sa jakimkolwiek naszym wyobraĹźeniem o pokoju czy rozpaczy: oto bowiem wewnÄ trz tej tajemnicy Chrystusa mieĹci siÄ rĂłwnieĹź ĹwiadomoĹÄ otrzymanego przebaczenia: tego rozstrzygajÄ cego uĹcisku Tajemnicy, ktĂłremu czĹowiek â nawet najbardziej zagubiony i zepsuty, zgorzkniaĹy i posÄpny â nie moĹźe niczego zarzuciÄ, niczego przeciwstawiÄ: moĹźe go odrzuciÄ, ale odrzucajÄ c siebie samego i wĹasne dobro. Tajemnica jako miĹosierdzie pozostaje ostatnim sĹowem nad najgorszymi nawet ewentualnoĹciami historii. Dlatego ideaĹem wyraĹźajÄ cym egzystencjÄ jest Ĺźebranie. Prawdziwym protagonistÄ historii jest Ĺźebrak: Chrystus ĹźebrzÄ cy o serce czĹowieka i serce czĹowieka ĹźebrzÄ ce o Chrystusa. |