Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2001 > Biuletyn nr 4

Ślady, numer 1 / 2001 (Biuletyn nr 4)

Kultura

Ikona zstąpienia do piekieł

czyli Światło w mrokach osamotnienia

ks. Dariusz S. Klejnowski-Różycki


W ikonografii chrześcijańskiej należy szukać dokumentów tradycji Kościoła. Na pierwszym miejscu należą do nich pisma Ojców (zwłaszcza Apostolskich) i Pisarzy Kościoła, kolejnym źródłem jest liturgia, dokumenty Kościoła (zwł. papieskie, soborowe). Następnie ikonografia chrześcijańska, która za pomocą obrazu przekazuje to, czego język nie jest w stanie wyrazić. Można też mówić o innych „pomnikach Tradycji”. Tradycja jest składową Objawienia Bożego obok Biblii. Tradycja jest to objawienie nie zapisane w Piśmie Świętym, choć faktycznie mogło być spisane.

IKONOGRAFIA JEST FORMĄ MALARSKĄ PRZEKAZU OBJAWIENIA.

Ks. Dariusz S. Klejnowski-Różycki

 

Zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał - tak recytujemy w Składzie Apostolskim. Nie ma o tym mowy w Cred niceo-konstantynopolitańskim.

Ikona Zstąpienia do Otchłani lub do Piekieł jest równocześnie Ikoną Zmartwychwstania. Kontemplowanie przedstawionego na tej ikonie misterium może być źródłem pokoju. Istnieje kilka typów owej ikony. Ikona nosi tytuł: Anastasis, co w języku greckim oznacza Zmartwychwstanie. Tak jak wszystkie ikony ma złote tło symbolizujące rzeczywistość ponadczasową, wieczność. W centrum znajduje się postać Chrystusa Zmartwychwstałego obleczona w białą szatę - symbol czystości i chwały Zmartwychwstania. Złota wstęga na ramieniu symbolizuje fakt, że Jezus jest pierwszym kapłanem. Nad głową Jezusa jest aureola z napisem w języku greckim ‘o on’ czyli tłumaczenie hebrajskiego Imienia Boga JHWH - Ten Który Jest. On jest Alfą i Omegą, Pierwszym i Ostatnim, Początkiem i Końcem. Oczy Jezusa namalowane są w taki sposób, że człowiek patrzący na ikonę ma wrażenie, że skierowane są właśnie w jego stronę. Jednak na większości ikon Zstąpienia Jezus jest zwrócony w kierunku Adama. Niebieskie kręgi i zielone symbolizują Królestwo Niebieskie. Skaliste góry po obu stronach ikony są symbolem mocy Ducha Świętego, który ogarnia cały wszechświat. Jednocześnie są to głębiny ziemi, głębiny ludzkiego istnienia, dno człowieczeństwa i stworzenia, najgłębsze zakamarki każdego człowieka. Po prawej stronie Jezusa stoją: król Dawid, Salomon, prorok Eliasz, często też Mojżesz, Daniel, Zachariasz i Jan Chrzciciel, a po lewej Sprawiedliwi1. Jezus wyciąga z grobów Adama i Ewę, symbolizujących całą grzeszną ludzkość. Lewa ręka jest zakryta, ponieważ tą ręką Ewa popełniła grzech. Czarny kolor symbolizuje ciemność, śmierć i zło. Klucze, zamki, łańcuchy - niewolnictwo, a trzy gwoździe - Mękę Chrystusa. Jezus rozerwał te okowy zła przez swoje cierpienie, którym wyzwolił nas z grzechu i dał zbawienie. Pod nogami Jezusa leżą belki Krzyża, które stają się kładką do wyrwania ludzi z Otchłani i do Zmartwychwstania. Są to jednocześnie rozbite bramy Otchłani, które leżą w kształcie krzyża na Piekle.

Powrót do ikony Narodzenia Chrystusa pozwoli nam lepiej zrozumieć głęboki związek między tymi dwoma świętami, noszącymi nazwę Pascha. Dzieciątko - Bóg rodzi się mistycznie w sercu Hadesu. Płomień noszący światłość, ciało Boga rozjaśnia pod ziemią mroki otchłani, woła liturgia święta Narodzenia2. Ową grotę otchłani widzimy i w ikonie Bożego Narodzenia, i w ikonie Chrztu Pańskiego, i pod krzyżem na ikonie Ukrzyżowania.

Sakrament chrztu to mistyczne zstąpienie do piekieł, podążanie i spotkanie się z Chrystusem, jest wyrwaniem się z więzów śmieci, zła, grzechu, szatana3.

Zstąpienie Jezusa do Otchłani jest wielkim misterium dokonującym się wciąż w historii, w każdym człowieku, aż do powtórnego przyjścia, w którym Jezus znowu, w chwale, zejdzie do głębin piekła.

Wyraz piekła jest nienajlepszym tłumaczeniem hebrajskiego wyrazu szeol (grecki Hades), który po hebrajsku oznacza stan pośmiertny; stan ten można sobie niejasno wyobrazić jako istnienie na sposób cienia, raczej niebyt niż byt. Największym cierpieniem człowieka, co widzimy w Męce Pana Jezusa krzyczącego: Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił, nie było cierpienie fizyczne, tylko niezgłębiona samotność. Już w tym okrzyku widzimy ciemność i samotność Otchłani. Samotność ta oznacza głęboki sprzeciw całej istoty człowieka, który nie może być sam, który musi być wespół. Brak odniesienia, relacji, miłości jest śmiercią. Człowiek ukształtowany na wzór Trójcy jest istotą z natury relacyjną. Dlatego samotność jest krainą lęku, który polega na wyobcowaniu istoty ludzkiej: musi istnieć, a zostaje zepchnięta w to, co dla niej jest nie do zniesienia. Spróbujmy objaśnić to przykładem. „Gdy dziecko musi w ciemną noc iść przez las, boi się, choćby mu udowadniano, że tam nie ma nic strasznego. Gdy jednak znajdzie się samo w ciemności, budzi się w nim ludzki lęk, który nie jest trwogą przed czymś, tylko lękiem samym w sobie. Trwoga przed czymś określonym jest właściwie nieszkodliwa, bo można ją opanować, gdy usunie się rzecz wywołującą trwogę. Gdy np. ktoś boi się psa, można go uspokoić, biorąc psa na łańcuchu. Tu jednak trafiamy na coś o wiele głębszego. […] Jak można pokonać tę bojaźń, jeśli argumenty, że jest bezprzedmiotowa, nic nie pomagają. Dziecko uspokoi się, gdy mu ktoś poda rękę, która je poprowadzi, gdy usłyszy głos, który do niego przemawia, to znaczy z chwilą, gdy pozna, że jest przy nim ktoś życzliwy. […] Prawdziwego lęku człowieka nie może opanować rozum, może to sprawić tylko obecność kogoś kochającego.

Musimy pytać jeszcze dalej. Gdyby istniała taka samotność, do której nie przenikałoby żadne słowo, gdy nie powstało takie głębokie opuszczenie, że nikt by do niego nie dotarł, wtedy mieliśmy istotnie całkowitą samotność i lęk, który teologowie nazywają piekłem. Możemy teraz dokładanie zdefiniować, co ten wyraz oznacza: oznacza on samotność, której nie dosięga słowo miłości i która przez to jest zagrożeniem całej egzystencji. Czy nie ma to związku z tym, co poeci i filozofowie współcześni twierdzą, że w gruncie rzeczy wszelkie spotkanie człowieka z człowiekiem pozostają, tylko na powierzchni, że nikt nie ma dostępu do wnętrza drugiego? Nikt nie może naprawdę dosięgać tego, co w drugim najgłębsze, każde spotkanie z drugim, choć wydaje się tak piękne, jest w gruncie rzeczy tylko znieczuleniem nieuleczalnej rany samotności. […]

W rzeczywistości jedno jest pewno: istnienie noc, opuszczenie, gdzie nic nie dociera; istnieją drzwi, przez które tylko samotnie przejść możemy; brama śmierci. […] Rozumiemy więc, że Stary Testament ma tylko jedno słowo na wyrażenie piekła i śmierci, wyraz szeol, bo są to według niego rzeczy identyczne. Śmierć to po prostu samotność. Ale taka samotność, do której nie może przedostać się miłość, to piekło.

Doszliśmy znowu do naszego punktu wyjścia, do artykułu wiary o zstąpieniu do piekieł. Mówi nam on, że Chrystus przeszedł przez bramę naszej ostatecznej samotności, że przez swą mękę zstąpił w otchłań naszego opuszczenia. Tam, gdzie nie może nas już dosięgnąć żaden głos, tam jest On. Przez to zostało piekło przezwyciężone […]. Umieranie nie jest już przejściem do lodowatej samotności, bo brama Szeolu została otwarta4. Tam Jezus spotyka ludzi wszystkich czasów. Owo misterium głęboko dotyka spotkaniem ze Zmartwychwstałym każdego z nas. I o tym właśnie za pomocą barw i kształtów opowiada Ikona Zmartwychwstanie, czyli Zstąpienie do Otchłani.

 

1. J. FOREST, Modlitwa z ikonami, Bydgoszcz 1999, s. 133.

2. M. QUENOT, Ikona. Okno ku wieczności, Białystok 1997, s. 123.

3. P. EVDOKIMOV, Sztuka ikony. Teologia piękna, Warszawa 1999, s. 265.

4. J. RATZINGER, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, Kraków 1970, s. 241 - 248.

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją