Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2001 > Biuletyn nr 4

Ślady, numer 1 / 2001 (Biuletyn nr 4)

Świadectwa

Spełnione pragnienie

Tradycyjnie już na trasę Krakowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę wyruszyła włosko-polska grupa ruchu Komunia i Wyzwolenie. Wskazaną intencją pielgrzymowania jest wybór drogi życiowej, toteż głównie podejmują je osoby stojące przed taka właśnie decyzją. W tym roku do Częstochowy szło 500 Włochów i 150 Polaków pod przewodnictwem Giuseppe Bolis i Ks. Jurka Krawczyka.


Dla mnie pielgrzymka zaczęła się pod koniec czerwca, kiedy przeczytałem zaproszenie ks. Jurka na tę pielgrzymkę. Już wtedy zobaczyłem, że pielgrzymka  będzie prowadzona, że będzie można, ryzykując własne projekty i uprzedzenia „pójść za”. Tego tak bardzo brakowało mi w ostatnich miesiącach. Pragnienie bycia na pielgrzymce było we mnie tym większe, że była ona pierwszą możliwością podzielenia się ruchem z moją mamą. Pomimo moich wcześniejszych uprzedzeń (ileż to razy mówiąc mojej mamie o ruchu słyszałem o „towarzystwie wzajemnej adoracji” albo o „mydleniu oczu”, i o tym, że rzeczywistość jest okrutna a ci, którzy się z tym nie zgadzają to chorzy idealiści) zaprosiłem moja mamę na pielgrzymkę.

Mówiąc mojej mamie o ruchu wiedziałem także, że o ile coś, czym żyje jedna osoba może zostać odebrane jako „dziwactwo” bądź jakiś oderwany od rzeczywistości projekt, to jednak stając wobec wielu ludzi tak żyjących (ludu) reakcja może być zupełnie inna. Dlatego chcąc podzielić się z moją mamą ruchem zapragnąłem zaprosić ją na pielgrzymkę. Jednak parę dni przed wyjazdem po jakiejś domowej sprzeczce usłyszałem: „Jak ty taki jesteś, to ja nie jadę”. Bardzo mnie zabolało, że dla mojej mamy jedną z racji pójścia na pielgrzymkę jest to, że jestem rzeczny i posłuszny. Też to, że ta racja jest na tyle ważna, że bez niej nie chcę pojechać. Przecież jeśli decyduję się uczestniczyć w czymś takim, jak pielgrzymka, to na pewno nie robię tego po to, by komuś zrobić przyjemność, albo w nagrodę za dobre sprawowanie.

Ostatecznie jednak, mama pojechała. W czasie pielgrzymki zauważałem, jak moje pragnienia, ograniczenia stykają się z jej wolnością. Bo moim pragnieniem było pokazać wspólnotę, jedność między nami, szczególnie wyrażającą się np. podczas wspólnych posiłków. Nie było to jednak pragnieniem wszystkich i w pewnym momencie zacząłem przeżywać je jako swój własny projekt, nie chcąc przyjąć rzeczywistości.

Muszę jednak powiedzieć, że moja mama tej upragnionej przeze mnie dla niej jedności doświadczyła, choć nie tam, gdzie ja chciałem. Jest coś większego niż nasze projekty. Kilka dni przed pielgrzymką moi przyjaciele wrócili z wakacji CL-u. Opowiedzieli mi o chłopaku, który uśmiechał się, był szczęśliwy, tak jak mało kto z nas pomimo tego, że niedawno utonął jego brat. Pomyślałem, że to jest niemożliwe, że nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Parę dni później, podczas pielgrzymki, nasz przyjaciel Giovanni przekazywał swoje świadectwo, związane ze śmiercią jego mamy. Szedłem wtedy obok mojej mamy, ale w pewnym momencie, tak jak wcześniej pomyślałem, że muszę to zobaczyć na własne oczy, że inaczej nie uwierzę, że to się dzieje naprawdę. Jeden z przyjaciół powiedział mi, że to są właśnie chwile, kiedy objawia się Tajemnica Obecności i Jej działanie. Byłem świadkiem.

Czytając tekst Szkoły Wspólnoty zobaczyłem, co takiego naprawdę jest fascynującego w Ruchu, dlaczego tak się dzieje, że ludzie chcą żyć Ruchem. Ruch jako rozpoznanie w innych i rozwój w sobie spojrzenia na rzeczywistość, zupełnie innego od tego powszechnie spotykanego. Przeżywanie codzienności z taką świadomością (jestem Jego Obecnością), która nadaje smak każdej wykonywanej rzeczy.

No i jeszcze słowo o przeprośnej górce. Był to dla mnie moment, kiedy mogłem spojrzeć na moich przyjaciół i dostrzec tam coś więcej niż nasze czysto ludzkie ograniczenia, uprzedzenia, projekty. I świadomość Obecności oraz, że przynależę do Jego Obecności. Można używać wielkich słów: Jezus Chrystus, ale bez Jego Obecności nie będą miały one znaczenia.

Krzysiek

 

 

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją