Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2001 > Biuletyn nr 4

Ślady, numer 1 / 2001 (Biuletyn nr 4)

Świadectwa

W drodze ku przeznaczeniu

Spotkanie studentów


Spotkanie studentów

W dniach 14-18 lutego br. w Szczawniku (nieopodal Muszyny) odbył się II zimowy obóz studencki. Wzięło w nim udział 18 osób z Wrocławia, Lublina i Krakowa, a także stale nam towarzyszący nasi przyjaciele z Mediolanu, Giovanni Cesana i Lele Colombo. Można powiedzieć, że spotkanie to było kolejnym krokiem w drodze wychowywania się do przeżywania każdej chwili naszego życia z nową świadomością. Chodzi o świadomość Wydarzenia, które jest obecne w najbardziej przekonujący sposób w znaku naszej przyjaźni.

Bardzo pięknym momentem był wieczór świadectw, ukazujących bogactwo naszej codzienności i wielkość, do jakiej Bóg podnosi nasze małe sprawy (teksty świadectw - zob. poniżej).

Wiodącym wątkiem całych wakacji stało się przeznaczenie. Temat ten szczególnie nas wszystkich poruszył, towarzysząc nam w różnych gestach obozowych, m.in. w wysłuchaniu „Symfonii Przeznaczenia” c-moll L. van Beethovena z komentarzem opartym na refleksji ks. Giussaniego, a także w całodniowej wycieczce, w czasie której doświadczyliśmy szczególnie daru Bożej opatrzności i pewności Jego opieki nad nami.

To kilkudniowe spotkanie pobudziło nas o bardziej rozumnego przeżywania naszej codzienności, obowiązków, relacji miedzy nami oraz z innymi osobami. W sposób wyjątkowy odezwał się w wielu z nas swoisty głód racji, by każda chwila mogła mieć znaczenie w perspektywie całości, zdolnej do połączenia wszystkich tych chwili i momentów naszego życia w jedne ciąg tworzący jasny i pełny obraz. Ten obraz to właśnie przeznaczenie, w opisie ks. Giussaniego, który przywołał nam Giovanni.

Arek, Lublin

 

Wprowadzenie

GIOVANNI (Mediolan)

Moja odpowiedzialność to mówić o racji, o znaczeniu życia. Trzeba zrozumieć, czym jest dla mnie to, co spotykam. Jeśli mam choćby przeczucie tego, mogę iść dalej. Dlaczego tak ważne jest, by dzielić się swoim doświadczeniem? Najciekawszą rzeczą jest uczyć się na tym, co się wydarzyło. Komunikowanie tego, co się wydarzyło, jest sposobem na przeżywanie życia i więzi. Mieć świadomość tego, kim się jest wszędzie, gdzie jesteśmy. Robię coś nie po to, by coś robić, ale ze świadomością, że to, co spotkałem, jest ważne wszędzie, dla każdego. Warto mówić i pisać o swoim doświadczeniu, bo to dla innych może stać się prowokacją.

 

DAGMARA (Wrocław)

Przed Sylwestrem spotkałam się z przyjaciółmi, aby przygotować na zabawę sylwestrową dekorację i transparent. Czymś pięknym był dla mnie moment, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że napis „Sylwester 2001” to za mało, że czegoś nam w nim brakuje. Sytuacja ta stała się dla nas prowokacją do szukania odpowiedzi na pytania: Czym jest dla nas Sylwester, Nowy Rok? Co to dla nas znaczy? Dlaczego tak bardzo zależy nam, aby spędzić go razem?

Czymś naturalnym było sięgnięcie po Zmysł religijny: „Warunkiem odkrycia w nas istnienia i natury tak nośnego i decydującego czynnika, jak zmysł religijny, jest zaangażowanie w całość życia, obejmującego wszystko: miłość, naukę (…), bez zapominania o czymkolwiek: o przyjaźni, nadziei (…). W każdym bowiem geście stawiamy krok ku swemu przeznaczeniu” (s. 65).

Napisaliśmy więc „Sylwester 2001 - krok ku przeznaczeniu”. Zrozumieliśmy, iż pragniemy, by także ten moment przybliżył nas ku przeznaczeniu, aby stał się kolejnym krokiem ku naszemu przeznaczeniu.

 

MAREK (Wrocław)

Nie mając pojęcia nawet zielonego o tym, co kryje się pod tajemniczą nazwą CL, myślałem sobie, że to tylko jeden ze sposobów na spędzanie czasu w gronie całkowitych odmieńców. Ale z czasem zauważyłem, że Ania (moja dziewczyna) jest tam szczęśliwa, że odnalazłam tam swoje miejsce. Nie wierzyłem, że mogą istnieć tacy ludzie, którzy mogą być tak szczęśliwi nie robiąc w zasadzie nic szczególnego. Dopiero wyjazd na Sylwestra (do Krakowa dwa lata temu) pozwolił mi poznać część tych „dziwnych” osób, których zachowanie, sposób bycia bardzo mnie uderzyły, a przecież oni po prostu dobrze się bawili. Byli szczęśliwi będąc razem, ludzie w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach… Potrafili być ze sobą w tak naturalny sposób, bez jakiejkolwiek sztuczności, otwarci na innych. Ich łączyło coś większego… Dlatego jadąc na ferie do Szczawnika wiedziałem, że będzie to coś dobrego dla mnie.

 

ANIA (Wrocław)

Jadąc na ferie studenckie do Szczawnika wiedziałam, że czeka mnie coś pięknego. Nie planowałam, co i z kim będę robić, jak spędzę ten czas, dałam się poprowadzić. Wiele rzeczy uderzyło mnie, wiele z nich zostawiło we mnie ślad, mam nadzieję, że trwały. Najważniejsze jednak, że byłam tam z osobą bardzo mi bliską - Markiem. W ten sposób mogłam mu zaproponować choć maleńką cząstkę tego, czym żyję i co jest dla mnie tak ważne w życiu. Marek był po raz pierwszy na takim wyjeździe, ale oddałam wszystkie moje uprzedzenia Panu Bogu i pozwoliłam Mu działać. Może to wydawać się dziwne, że Marka znam już jakiś czas, a dopiero teraz mógł być ze mną tam w górach. Ale patrząc wstecz widzę, że do tego i ja, i on musieliśmy dojrzeć. Na początku chodzenia na Szkołę Wspólnoty nic dla mnie to nie znaczyło, niewiele rozumiałam, co się tam właściwie dzieje, po prostu nic nie wnosiły one do mojego życia. Dlatego też i on o tym niewiele wiedział, nie czułam potrzeby opowiadania mu o tym. Jeżeli dla mnie nie miały one znaczenia, to po co miałam mu zawracać tym głowę? Dopiero z czasem zaczęłam odnajdywać się w tym wszystkim, ruch coraz bardziej obecny był w moim życiu. Więc jak mogłam nie opowiadać tego wszystkiego osobie tak ważnej dla mnie? Moje życie stawało się coraz piękniejsze, więc jak mogłam nie pragnąć, aby i jego  nie było takie same? Gdy człowiek przeżywa coś pięknego, to od razu rodzi się w nim wielka potrzeba podzielenia się tym darem z innymi. Tak bardzo pragnę, aby i on był tak szczęśliwy, aby poczuł ten nowy smak życia, życia z pasją. Ten wyjazd był takim maleńkim kroczkiem na drodze jego przeznaczenia - maleńkim, ale do przodu.

 

TOMEK (Lutynia-Brunszwik)

Mam to szczęście, że z Ruchem jestem związany od dzieciństwa. Jeździłem na wakacje Ruchu, dorastałem w otoczeniu ludzi Ruchu, w końcu sam zacząłem chodzić na Szkołę Wspólnoty. Mimo, że czasami mój związek z Ruchem nieco się rozluźniał, zawsze w większym lub mniejszym stopniu czułem się związany z tym Towarzystwem.

Sytuacja uległa zmianie, kiedy w lipcu zeszłego roku skończyłem studia i wyjechałem na studia doktoranckie do Niemiec. Nigdy tak naprawdę nie zastanawiałem się, jakim darem dla mnie jest Towarzystwo i Szkoła Wspólnoty. Z czasem stały się one czymś normalnym, spowszedniały. Doceniłem ich wartość dopiero wówczas, kiedy mi ich zabrakło.

W Niemczech zacząłem regularniej czytać „Zmysł religijny”, ale brakowało mi Towarzystwa, osoby, która by zapytała, jaki krok uczyniliśmy dzisiaj.

Do Braunschweigu, gdzie obecnie robię doktorat, wyjechałem z kolegą ze studiów. On wiedział, że należę do CL, ale nigdy nie spotkał się z ludźmi z Ruchu. Widział, że wieczorami czytam jakąś książkę i któregoś wieczoru zapytał się, czego nowego się dowiedziałem, więc mu opowiedziałem. Kiedy następnego wieczoru znowu zapytał, co przeczytałem, zaproponowałem, abyśmy zaczęli razem czytać „Zmysł”. Jako, że mój kolega nigdy nie zetknął się z Ruchem, postanowiłem, że zaczniemy czytać „Zmysł” od początku. Wprawdzie to, co czytaliśmy nie było teoretycznie dla mnie niczym nowym, ale czytając książkę Giussaniego ponownie odkrywałem w niej nowe bogactwo, które przedtem mi jakoś umknęło. Często musiałem wyjaśniać koledze pewne myśli Giussaniego i zauważyłem, że kiedy mu coś tłumaczę, niejednokrotnie sam zaczynam to lepiej rozumieć. Teraz staramy się czytać „Zmysł” w miarę możliwości codziennie, robiąc taką małą Szkołę Wspólnoty.

 

Konkluzja:  GIOVANNI

Mówicie jak ludzie, którzy spotkali pewną nowość, inność. Problemem jest tylko relacja z tym czymś innym.

Bogaty młodzieniec odchodzi smutny. Jest wpatrzony w Chrystusa, ale skoncentrowany na sobie.

Giussani powiedział kiedyś o przeznaczeniu: gdy na niebie jest dużo gwiazd, są one jak punkty (jak w malowankach dla dzieci), które trzeba połączyć, aby utworzyły obraz. Przeznaczenie jest taką linią, która łączy gwiazdy, łączy wszystko w życiu: pracę, studia, ludzi, których kochasz. Mam w sobie pragnienie czegoś takiego, co ogarnie we mnie wszystko.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją