Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2001 > Biuletyn wakacje 2001

Ślady, numer 0 / 2001 (Biuletyn wakacje 2001)

Listy

Drodzy nauczyciele i inne...


Publikujemy list, który młoda dziewczyna zostawiła w pokoju nauczycielskim w swojej szkole.

Liceum Mascheroni o profilu matematyczno-fizycznym, 10:20 rano (trzecia godzina lekcyjna). Piszę ten list w łazience. Dlaczego w łazience? Ponieważ zaledwie po jednej godzinie spędzonej w szkole (przyszłam na druga godzinę lekcyjną) nie mogłam już dłużej wytrzymać. Wybuchnęłam płaczem. Patrząc na mnie z zewnątrz, nikt nie powiedziałby, że jestem zdolna płakać z powodu szkoły. Dlaczego zazwyczaj płacze się przez szkołę? Albo dostało się zły stopień, być może źle poszło przy odpowiedzi lub za nic zostało się wyrzuconym za drzwi z uwaga w dzienniku. Podczas ostatniej godziny nie przydarzyło mi się nic z tych rzeczy. A więc dlaczego? Ponieważ zdałam sobie sprawę, iż dla wielu tutaj jesteśmy zaledwie przedmiotami albo mułami, które muszą tylko pracować i we wszystkim każdemu ulegać. A kto pomógł mi to zrozumieć? Nauczyciel. Czy to możliwe, żeby niektórzy nauczyciele nie zdawali sobie sprawy z tego, iż mają przed sobą osoby ludzkie? Zwłaszcza w naszym wieku mamy potrzebę widzieć przed sobą osoby traktujące nas jak ludzi. W przeciwnym razie skończy się to tak, że wyjdziemy ze szkoły tylko jako przedmioty albo drukowane książki, lub jak w większości przypadków zupełnie puste osoby. Czym jest szkoła dla ucznia? Cóż, patrząc na to obiektywnie, myślę że jest niczym więcej jak tylko kawałkiem puzzli przedstawiających nasze życie, małym ale jednocześnie niezbędnym kawałkiem (nawet, jeśli czasami wcale się tak nam nie wydaje) ażeby ułożyć cały obrazek. A kim jest nauczyciel? Nauczyciel jest tym, którego zadanie polega na tym, aby ten niewielki „kawałek” pasował do pozostałych klocków, nauczyciele muszą uczynić szkołę częścią naszego życia. Wcale nie muszą czynić szkoły naszym życiem, ale musi być jasne to, co szkoła ma wspólnego z naszym życiem. Jak należy to zrobić? Sama nie wiem, jednak według mnie zawód nauczyciela polega na nieustannym przekazywaniu spotkania, które im się przydarzyło (może nim być matematyka, fizyka, a nawet łacina) i które zmieniło ich życie na lepsze. Jeśli tak nie jest, co taka osoba robi w szkole? Po prostu pomyliła się w wyborze zawodu. Szczerze mówiąc, widząc przed sobą kogoś, kto nie przekazuje naprawdę nic, wcale nie mam ochoty uczyć się, ani poznawać nowych rzeczy a zmuszam się do tego być może tylko z czystej desperacji... W końcu dlaczego napisałam ten list. Nie chcę uczyć profesorów jak powinni pracować. Odkąd są tymi, którzy zawsze nam mówią jacy powinni być z ich punku widzenia uczniowie, nie widzę powodu dlaczego choć raz to oni nie mogliby otworzyć swych oczu i uszu i zrozumieć jacy mogliby być oni sami z punktu widzenia swoich uczniów. A poza tym, wcale nie chcę pozostawać bierna wobec szkoły, wcale nie chcę się jej „poddawać” przez kolejne pięć lat, ale chcę nią żyć.

 

 

Nie przypuszczałem że Światowy Dzień Młodzieży mógłby być dla mnie tak ważny. Wciąż usprawiedliwiałem się swoimi obowiązkami, by tam nie być. Jednak na nowo zaufałem i zostało mi to wynagrodzone. Papież czekał tam na nas, czekał na mnie. To było jak „telefon do domu”. Tylko ten fakt, iz chciało się być blisko niego aby uczynić kolejny krok w swoim życiu, zrekompensowało podjęty trud. Bardzo mnie poroszyło, kiedy papież wspomniał polskie przysłowie: „Kiedy przebywasz z młodymi, musisz i ty stać sie młodym”.

Giacomo, Lugo

 

NIEPOWTARZALNE RYSY CAŁUNU TURYŃSKIEGO

Najdroższy księże Giussani.

W ubiegłą niedzielę wraz z grupą dzieci ze Świętego Gralla udaliśmy się zobaczyć Całun Turyński. jakie to niesamowite wrażenie widzieć to oblicze! Człowiek, któremu poświęciłam swe życie, któremu tysiące ludzi w ciągu wieków odało swoje. On, który jest poczatkiem tego, co mamy dzisiaj ma twarz o niepowtarzalnych rysach. On był i jest człowiekiem, jest tą słodką Obecnością, której powiedziałam: pozwól mi pozostać z Tobą, uczyń mnie całunem, ponieważ nic ze mnie samej nie może być przedłożone nad piękno Twojej obecności. Dla wszystkich z naszego Domu prosiłam o pewność i radość, dla ciebie jak sobie życzyłeś o zbawienie, dla moich dzieci o poruszenie naprzeciwko tej Jego obecności. Te niepowtarzalne rysy Jego twarzy towarzyszą mi w każdej chwili. Proszę Maryję o to, bym nigdy nie odwróciła swych oczu od Jego spojrzenia.

Gloria, Gudo


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją