Ślady
>
Archiwum
>
2002
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 1 / 2002 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Dokumenty NajwyĹźszy Byt jest MiĹoĹciÄ . CielesnoĹÄ chrzeĹcijaĹstwa w osobie Matki BoĹźej Wywiad z ks. Giussanim Renato Farina Pola, wokóŠspokojnej wsi w pobliĹźu Mediolanu, na rĂłwninie zwanej Bassa, sÄ mokre od deszczu i parujÄ w poĹudniowym sĹoĹcu. Ks. PraĹat Luigi Giussani caĹy czas mĂłwiĹ dzisiaj o NajwyĹźszym Bycie, o Tajemnicy. "To Byt istniejÄ cy tu i teraz. NajwyĹźszy Byt - MiĹoĹÄ". Nie mĂłwiĹ on o bycie w ujÄciu filozofĂłw - chociaĹź o nim takĹźe. MĂłwiĹ raczej o Bycie, ktĂłrym sÄ nasze twarze. O bliskiej nam Tajemnicy. Ks. Giuss (tak nazywaja go przyjaciele) nadaĹ temu Bytowi imiÄ, ktĂłrego siÄ nie spodziewaĹem. Nie powiedziaĹ przede wszystki Chrystus ale "Maryja", "Matka BoĹźa". NastÄpnie, z niezachwianÄ pewnoĹciÄ , wypowiedziaĹ prorocze zdanie: "MyĹlÄ, Ĺźe jeĹli wczeĹniej nie nastÄ pi koniec Ĺwiata, to chrzeĹcijanie i Ĺťydzi zjednoczÄ siÄ w ciÄ gu najbliĹźszych 60-70 lat". Ks. Giussani jest chudy i schorowany, ale gdy mĂłwi o tym, co istotne, nigdy siÄ nie rozprasza, jego mowa brzmi mocno jak uderzajÄ ce w klawiaturÄ fortepianu palce Chopina: czĹowiek, BĂłg, wolnoĹÄ, miĹoĹÄ, piÄkno. Wymienia teĹź imiona róşnych osĂłb. To wystarczy. Jest pewien, Ĺźe kaĹźdy z nas ma do speĹnienia jakieĹ zadanie - "takĹźe ty, przyjacielu, ktĂłry w nic nie wierzysz", powiedziaĹby do ciebie - dyskretnie i niezwykle waĹźne: bez naszej pracy, NajwyĹźszy Byt miaĹby mniejszy wpĹyw na rzeczywistoĹÄ. "Czy nie zauwaĹźasz, Ĺźe twoje "ja" nie znajduje zadowolenia, jeĹli nie Ĺźebrze o Byt?" - mĂłwi do mnie ks. Giussani. "Byt chce nas ogarnÄ Ä, bierze w swoje rÄce nasz marazm, sĹucha nas jak matka, ktĂłra sĹucha gĹosu swojego dziecka i przekazuje nam siebie". Bez tego, co powiedziaĹ Ăłw starzec o oczach zielonych jak bĹyszczÄ ca woda, Ĺźycie nie byĹoby w peĹni Ĺźyciem. Powtarza: "Bez Chrystusa wszystko staĹoby siÄ miaĹkie, "ja" zagubiĹoby siÄ. tymczasem..." Dobre wino, pachnÄ cy chleb smakowany powoli ("Obok poezji i muzyki ludzie doĹwiadczajÄ smaku piekna poprzez jedzenie i wino" - stwierdza niespodziewanie). PrĂłbujÄ tutaj przekazaÄ moje troche nieuporzÄ dkowane zapiski z osobistego spotkania, ktĂłre w zamyĹle nie miaĹo byÄ wywiadem. ProszÄ mi wybaczyÄ uciekanie siÄ do uĹźywania maĹych i duĹźych liter: niewiele z tego rozumiem, ale sĹowo byt, napisane nawet maĹÄ literÄ "b" jest wszystkim. Ty, ktĂłry czytasz ten tekst, jesteĹ wszystkim. CzÄsto rozbrzmiewa tutaj sĹowo miĹoĹÄ (caritas). MyĹlÄ, Ĺźe tak jak dym kadzidĹa moĹźe kogoĹ draĹźniÄ, tak teĹź jest z miĹoĹciÄ . Caritas to jej chrzeĹcijaĹskie imiÄ. Prawie osiemdziesiÄcioletni ks. Luigi Giussni jest jednÄ z najbardziej znanych wĹoskich osobistoĹci religijnych. Znany jest daleko, poza granicami ruchu Comunione e LIberazione (Komunia i Wyzwolenie), ktĂłry zaĹoĹźyĹ w 1954 r. Jego ksiÄ Ĺźki osiÄ gnÄĹy ogromny sukces w Stanach Zjednoczonych Ameryki, gdzie ruch jest juĹź obecny niemal w kaĹźdym wiÄkszym mieĹcie. W chwili gdy piszÄ te sĹowa, w Rimini odbywa siÄ Meeting, organizowany tam corocznie, tym razem poĹwiÄcony tematyce "sens rzeczy, kontemplacja piÄkna". KsiÄĹźe Giussani, czym siÄ ksiÄ dz zajmuje i o czym myĹli? Codziennie coraz wyraĹşniej zdajÄ sobie sprawÄ, Ĺźe Byt jest TajemnicÄ , ĹźyjÄ cÄ TajemnicÄ . IstniejÄ cy Byt! Tragiczna sytuacja czĹowieka polega na tym, Ĺźe on tego nie rozpoznaje. ZauwaĹźamy, Ĺźe istniejemy. A to juĹź duĹźo. JeĹli Byt jest TajemnicÄ , to nie moĹźe zostaÄ rozpoznany, jeĹli siÄ go nie kocha. Kocha! A co to znaczy miĹoĹÄ? To caĹkowite oderwanie siÄ od siebie, aby wejĹÄ w jakieĹ "ty". W ten sposĂłb wychodzisz poza siebie i pozwalasz siÄ pochwyciÄ przez pewien wir, dziÄki ktĂłremu zaczynasz rozumieÄ Byt. Nie moĹźna byĹoby okreĹliÄ owego Bytu - Tajemnicy, niemoĹźliwe byĹoby wychwycenie Go, gdyby nie objawiĹ siÄ jako MiĹoĹÄ.
Dobrze o tym wiem. Ale pozostaje jakiĹ instynkt, pewne jeszcze nie do koĹca zniszczone przeczucie u osĂłb, dla ktĂłrych sĹowa ponownie odzyskujÄ swoje znaczenie. Aby przekazywaÄ to, co powiedziaĹem, potrzebna jest postawa ducha zdolna zaskoczyÄ wszystkich, ktĂłra w odpowiedzialny sposĂłb doprowadzi nas ponownie do prawdziwego punktu, od ktĂłrego siÄ wszystko zaczyna.
A zatem, jeĹli dobrze zrozumiaĹem ksiÄdza ksiÄ Ĺźki, chodzi o doĹwiadczenie: bez doĹwiadczenia nie poznajemy i nie jesteĹmy w stanie nic przekazaÄ.
I doĹwiadczenie albo jest doĹwiadczeniem miĹoĹci albo nim nie jest. ZresztÄ , NajwyĹźszy Byt jest MiĹoĹciÄ . Tajemnica, ktĂłra sprawia, Ĺźe istniejemy, ktĂłra nas otacza, wzbudza w nas pytania i pragnienia oraz zewszÄ d na nas oddziaĹywuje, otóş ta Tajemnica to MiĹoĹÄ. Z tego powodu BĂłg jest do zniesienia...
ZresztÄ wielu Go nie znosi.
Nie to miaĹem na myĹli. ChciaĹem wĹaĹnie powiedzieÄ, Ĺźe BĂłg moĹźe znieĹÄ, przyjÄ Ä siebie samego dlatego, Ĺźe jest MiĹoĹciÄ . Dlatego Byt akceptuje siebie, bo jest MiĹoĹciÄ . Nie ma w Nim Ĺmierci ani rozdarcia: jest MiĹoĹciÄ w sobie samym i na zewnÄ trz siebie: MiĹoĹciÄ do wszystkiego i wszystkich. BÄdÄ c MiĹoĹciÄ przyjmuje siebie i daje nam siebie.
ProszÄ mi wybaczyÄ, ale to jest niewiarygodne. CaĹy Ĺwiat stoi w ogniu. KsiÄ dz o tym wie, bo bierze do rÄki gazety, a mimo to mĂłwi ksiÄ dz: Tajemnica nas zewszÄ d otacza i nazywa siÄ ona Caritas, ktĂłra jest biblijnym okreĹleniem MiĹoĹci. A moĹźe siÄ mylÄ?
WĹaĹnie tak. I zadaniem ludzi jest rozpoznanie tej Tajemnicy i naĹladowanie jej. To jest dramat naszych czasĂłw. I to jest to, czego Talibowie - islamscy fundamentaliĹci - nigdy nie zrozumiejÄ : owego utoĹźsamienia doĹwiadczenia Bytu z MiĹoĹciÄ . To jest ta róşnica i na tym polega gra, ktĂłra tak czy inaczej zadecyduje o przyszĹoĹci. Ogarnia mnie wzruszenie, gdy mam ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe w Kazachstanie, niewiele kilometrĂłw od wojny w Afganistanie, sÄ miejsca chrzeĹcijaĹskiej obecnoĹci, sÄ moi przyjaciele, ktĂłrzy rozpoznajÄ tÄ TajemnicÄ â MiĹoĹÄ. OczekujÄ tego bardziej ludzie ubodzy, bez wzglÄdu na wyznanie i niezaleĹźnie od tego, czy przyjÄli je z tradycji czy z wyboru, nie zaĹ ci katolicy czy niekatolicy, ktĂłrzy uwaĹźajÄ , Ĺźe ostatecznie pojÄli i zmierzyli TajemnicÄ.
KsiÄ dz jest bardzo twardy w stosunku do przywĂłdcĂłw chrzeĹcijaĹstwa.
PapieĹź jest wzruszajÄ cy w tym, jak wyraĹşnie zauwaĹźa on wspĂłĹczesnÄ tragediÄ Ĺwiata i w tym, Ĺźe z drĹźeniem serca a jednoczeĹnie niezĹomnie wskazuje nam nasze zadania. Uderza mnie doskonaĹa przejrzystoĹÄ jego obecnoĹci w Ĺwiecie. WystarczyĹo zobaczyÄ go w Toronto czy w Meksyku, u stĂłp Matki BoĹźej z Gwadelupy. Dla mnie osobiĹcie, wielkÄ radoĹciÄ byĹa moĹźliwoĹÄ zakomunikowania Ojcu ĹwiÄtemu, Ĺźe w tym samym dniu, kiedy odbywaĹ siÄ Ĺwiatowy DzieĹ MĹodzieĹźy, 108 mĹodych ludzi z 22 krajĂłw Ĺwiata oddaĹo siÄ Chrystusowi w dziewictwie w Memores Domini (stowarzyszenie na prawie papieskim, ktĂłre zrodziĹo siÄ z ruchu Comunione e Liberazione, prowadzone przez ks. Giussaniego â wyj. red.). Ale kto sĹucha papieĹźa? Nie sĹuchajÄ go... Nawet biskupi i ksiÄĹźa. Sami przywĂłdcy wspĂłlnot nie rozumiejÄ dobrze tych rzeczy, nie potrafiÄ przeĹamaÄ swojego konformizmu na tyle, aby utorowaÄ drogÄ przyszĹoĹci: nie pragnÄ oni peĹni. Nie ma oczekiwania. Ma to miejsce zarĂłwno w ruchu CL jak i poza nim, zarĂłwno w KoĹciele, jak i poza nim. A sprawa jest prosta: to, co istnieje, owÄ tajemnicÄ, ktĂłra jest, owÄ rzeczywistoĹÄ Bytu, przyjmuje siÄ tylko na mocy doĹwiadczenia, w ktĂłrym czĹowiek staje siÄ narzÄdziem Boga. JesteĹ wĹÄ czony w nurt, w wir, ktĂłry wydarza siÄ teraz, ktĂłry ma swojÄ historiÄ. Ale ta historia rozgrywa siÄ zawsze hic et nunc, tu i teraz, w innym wypadku nie jest ona historiÄ , wtedy nie ma historii. I z tego rodzi siÄ cywilizacja. Inaczej zostajemy usuniÄci, wyĹÄ czeni z owego nurtu.
Czy to znaczy, Ĺźe owo tu i teraz nie jest zauwaĹźane?
Przekazuje siÄ pewien dyskurs, sĹowa nienaganne i czyste, pewne reguĹy na temat jak byÄ chrzeĹcijanami i dobrymi ludĹşmi. Ale bez miĹoĹci, bez rozpoznania i uzdalnia oĹźywiajÄ cej Tajemnicy, jednostka gaĹnie i umiera. Nasza nadzieja, zbawienie przyniesione przez Chrystusa nie moĹźe byÄ czymĹ, o czym czytaliĹmy i co potrafimy poprawnie powtĂłrzyÄ. Mniej lub bardziej budujÄ ca i moralizujÄ ca mowa, oto do czego czÄsto zostaje sprowadzone chrzeĹcijaĹskie orÄdzie. Trzeba by siÄ na nowo zapaliÄ, sprawiÄ aby orÄdzie na nowo zawrzaĹo... Nie rozumie siÄ tego: tego, co okazuje siÄ naprawdÄ uĹźyteczne dla ludu i z powodu czego budzi siÄ w nim zapaĹ. To znaczy nie rozumie siÄ znaczenia jednoĹci jako widzialnego znaku tej Tajemnicy, ktĂłra jest MiĹoĹciÄ . Owa Tajemnica zagarnÄĹa i zagarnia hic et nunc (tutaj, teraz!) lud, ktĂłry czasem nie ma juĹź nawet przywĂłdcĂłw zdolnych do zauwaĹźenia tej prawdy... Gdyby tak byĹo, to zabrali by siÄ oni z zapaĹem do dowodzenia i ukazywania Chrystusowego zbawienia.
A zatem nie jest to tylko nieumiejÄtnoĹÄ przekazywania tego orÄdzia?
Nie ma juĹź wiary, ktĂłra staje siÄ podstawÄ do interpretacji wszystkich rzeczy. TakĹźe poza wspĂłlnotÄ chrzeĹcijaĹskÄ nie ma juĹź wyczucia istoty religijnej drogi czĹowieka. Dochodzimy do absurdu, Ĺźe o Izraelu ma prawo mĂłwiÄ tylko ten, kto uwaĹźa za oczywiste, Ĺźe ten narĂłd, ktĂłry pozostaje narodem wybranym, nie moĹźe zjednoczyÄ siÄ z chrzeĹcijanami. A przecieĹź to jest narĂłd trwajÄ cy w oczekiwaniu... Bardziej Ĺwiadomi Ĺťydzi o tym wiedzÄ : otrzymaĹem wiadomoĹÄ od rabina z Nowego Jorku, ktĂłry nazwaĹ Comunione e Liberazione ,,resztÄ Izraelaâ. MyĹlÄ, Ĺźe jeĹli wczeĹniej nie nastÄ pi koniec Ĺwiata, chrzeĹcijanie i Ĺťydzi mogÄ siÄ zjednoczyÄ w ciÄ gu najbliĹźszych 60-70 lat. To coĹ niesĹychanego. WĹaĹnie to jest problemem: Ĺźyjemy tak jak byĹmy juĹź niczego nie oczekiwali. I tutaj widzÄ zadanie dla chrzeĹcijan. Trzeba, aby chrzeĹcijanie doĹwiadczali, namacalnie odczuwali owÄ TajemnicÄ, ktĂłra jest MiĹoĹciÄ . ChciaĹbym, aby obecnoĹÄ Ojca ĹwiÄtego i jego uczestnictwo we wspĂłĹczesnej historii, napawaĹy ich otuchÄ i oĹźywiaĹy: trzeba po prostu byÄ posĹusznym i staÄ siÄ ponownie gorÄ cym, daÄ siÄ wciÄ gnÄ Ä w Ăłw wir historii, gdy tymczasem... Nie ukazaĹa siÄ jeszcze w peĹni godnoĹÄ jednostki, nie zostaĹo jeszcze ukazane zwyciÄstwo Tajemnicy, chwaĹa Chrystusa w tym, co siÄ wydarza. Ale to siÄ dzieje, jeĹli ma miejsce doĹwiadczenie. Dlatego chciaĹbym doprowadziÄ wszystkich do rozpoznania i uznania tego, Ĺźe NajwyĹźszy Byt jest TajemnicÄ . Jak dochodzi siÄ do takiego stwierdzenia? Gdy siÄ rozpoznaje, Ĺźe On jest! On istnieje! Tajemnica jest. Dlaczego moĹźna coĹ takiego mĂłwiÄ? PoniewaĹź moĹźna naĹladowaÄ TajemnicÄ. WĹaĹnie tak. NaĹladowaÄ MiĹoĹÄ w Jej wĹadaniu sobÄ , w Jej oddaniu. Trzeba znaleĹşÄ sposĂłb, aby o tym mĂłwiÄ, czyniÄ tak, aby te rzeczy spowodowaĹy w nas przewrĂłt i przyniosĹy pokĂłj naszemu âjaâ. Miejscem, w ktĂłrym owa Tajemnica nabiera ksztaĹtu jest pĹacz dziecka, jego gĹos, relacja z matkÄ , jest to relacja z TajemnicÄ , ktĂłra nawiÄ zuje z nami kontakt.
KsiÄ dz mĂłwi tylko o jednym...
Powracam wciÄ Ĺź do tego, a tobie siÄ wydaje, Ĺźe powtarzam w kĂłĹko to samo: ale to jest rzeczywistoĹÄ, to jest wszystko. Sytuacja czĹowieka wobec Bytu jest dramatyczna. Przyjmuje on tylko to, czego doĹwiadczyĹ. Ale jeĹli doĹwiadczenie czĹowieka nie jest przeĹźywane jako doĹwiadczenie miĹoĹci, to zakorzenia siÄ on w tragicznej, pesymistycznej wizji rzeczywistoĹci, zaczyna mĂłwiÄ o krzyĹźu, ale nie jest to w Ĺźaden sposĂłb oĹźywiajÄ ce. Doprowadza to do tego, Ĺźe gĹosi siÄ Chrystusa i to, co z Nim siÄ wiÄ Ĺźe, za pomocÄ czystego dyskursu, gĹadkiej mowy, ale bez mocy uĹwiÄcajÄ cej, gdyĹź brakuje tam miĹoĹci, brakuje zagarniÄcia nas przez Ăłw wir, jakim jest Tajemnica â Caritas. I stajemy siÄ w koĹcu bezpĹodni. Bez Chrystusa nic nie jest pewne, bez niego bÄdziemy trwali w caĹkowitej niepewnoĹci. Natomiast z Nim jednostka doznaje wywyĹźszenia. Dlatego chcÄ wszystko sprowadziÄ do tego: NajwyĹźszy Byt jest TajemnicÄ . Tajemnica jest. Istnieje. Z naszej strony moĹźemy tylko naĹladowaÄ TajemnicÄ. MĂłwiÄ o Bycie jako afirmacji, dowartoĹciowaniu pozytywnoĹci, pozytywnoĹci Ĺźycia: to jest miĹoĹÄ.
nie sÄ chrzeĹcijanami, ale sÄ Ĺwiadomi zĹa i swojej niezdolnoĹci do pĂłjĹcia za dobrem, ale jednak to dobro czyniÄ . Z tego powodu wolÄ osoby o pewnym temperamencie, ktĂłre sÄ niespokojne, miotajÄ siÄ w Ĺwiecie i oczekujÄ pokoju, ktĂłry nie nadchodzi, niĹź owych katolikĂłw, ktĂłrzy budujÄ sobie jakiĹ system, tworzÄ ideologiÄ, aby spoczÄ Ä na laurach w swojej domniemanej wierze i miĹoĹci. Chrystus jest w nich zmumifikowany, i to im bardziej sÄ oni przekonani, Ĺźe go znajÄ .
Katechizm zalecaĹ nam speĹnianie miĹosiernych uczynkĂłw.
Ale czĹowiek nie zbawia siÄ sam ani przez swoje uczynki czy postanowienia, gdyĹź czĹowieka i Ĺwiat zbawia KtoĹ Inny i czyni to za pomocÄ nowoĹci, ktĂłra rodzi siÄ w historii. Poprzez Byt! Wszystko wypĹywa z owego strumienia Bytu!
Ale my o tym zapominamy, opieramy siÄ na moralnoĹci, lecz jÄ takĹźe zdradzamy.
Bez Chrystusa czĹowiek czuje siÄ rozproszony w sobie samym, zagubiony, niezdolny do odczytania rzeczywistoĹci, a takĹźe niezdolny do jasnego dostrzeĹźenia jakiegokolwiek trwaĹego piÄkna. CzĹowiek posiada wielkÄ zdolnoĹÄ do oszukiwania, pozwala takĹźe, aby go oszukiwano. Na tym polega faĹsz pozoru, koncentrowanie uwagi na tym, co zewnÄtrzne. I chrzeĹcijanie czÄsto popadajÄ w ten bĹÄ d, oszukujÄ siÄ, Ĺźe sÄ dobrymi ludĹşmi, gdyĹź juĹź raz coĹ zrozumieli i odwoĹujÄ siÄ do tego uparcie, jak gdyby mogli byÄ zbawieni przez mĂłwienie i przez swojÄ doktrynalnÄ spĂłjnoĹÄ. WolÄ takich, ktĂłrzy nie sÄ chrzeĹcijanami, ale sÄ Ĺwiadomi zĹa i swojej niezdolnoĹci do pĂłjĹcia za dobrem, ale jednak to dobro czyniÄ . Z tego powodu wolÄ osoby o pewnym temperamencie, ktĂłre sÄ niespokojne, miotajÄ siÄ w Ĺwiecie i oczekujÄ pokoju, ktĂłry nie nadchodzi, niĹź owych katolikĂłw, ktĂłrzy budujÄ sobie jakiĹ system, tworzÄ ideologiÄ, aby spoczÄ Ä na laurach w swojej domniemanej wierze i miĹoĹci. Chrystus jest w nich zmumifikowany, i to im bardziej sÄ oni przekonani, Ĺźe go znajÄ .
A tymczasem Ĺwiat pĹonie.
Pewnego ranka, przeglÄ dajÄ c gazety, myĹlaĹem o Bushu i jego poĹoĹźeniu wobec tych chĹopcĂłw wysĹanych do Afganistanu. Kto wie, jak bÄdzie siÄ czuĹ, gdy bÄdÄ do niego co jakiĹ czas docieraĹy wiadomoĹci o polegĹych. MoĹźe pomyĹli: âTo moja wina, Ĺźe oni zginÄli, bo to ja dowodzÄ armiÄ . Ale muszÄ tak postÄpowaÄ przeciwko Talibom, aby ocaliÄ narĂłdâ. ChciaĹbym mu wĂłwczas powiedzieÄ: to nie ty ocalasz narĂłd. Zbawia go On, owa RzeczywistoĹÄ, Ăłw Byt, ten poziom Bytu, ktĂłremu mĂłwisz: rozpoznajÄ ciÄ i czyniÄ to, co mogÄ, aby ocaliÄ narĂłd i czyniÄ to tak, aby ta Tajemnica, ktĂłra jest MiĹoĹciÄ mogĹa zostaÄ rozpoznana. To jest ta róşnica miÄdzy Bushem, o ile uznaje on swojÄ przynaleĹźnoĹÄ do chrzeĹcijaĹskiej historii, a Talibami.
KsiÄĹźe Giussani, w paĹşdzierniku skoĹczy ksiÄ dz 80 lat, nie zawsze cieszyĹ siÄ ksiÄ dz dobrym zdrowiem. Owa tajemnica, to musi byÄ coĹ wielkiego, skoro sprawia, Ĺźe starcy uĹmiechajÄ siÄ, mimo iĹź chrzeĹcijaĹstwo ulega degradacji.
MĂłwiÄ to, co widzÄ, jestem peĹen entuzjazmu dla tego, kim jestem. BĂłg stworzyĹ czĹowieka, Chrystus staĹ siÄ czĹowiekiem, a rozwiniÄciem tego jest KoĹciĂłĹ. A wiÄc powinno siÄ ĹźyÄ jak Chrystus i przeĹźywaÄ paschalnÄ radoĹÄ. PowinniĹmy dziÄkowaÄ Duchowi ĹwiÄtemu za to, co pozwoliĹ nam poznaÄ: Chrystusa i Jego historiÄ. I za to, Ĺźe wezwaĹ nas do przeĹźywania wszystkich aspektĂłw historii jako czÄĹci Jego historii.
To wszystko jest jednak trudne...
Jest sposĂłb na to, aby te rzeczy staĹy siÄ proste: mĂłwiÄ o tym, co siÄ widzi. BĂłg staĹ siÄ czĹowiekiem, Chrystusem, a KoĹcióŠjest rozwiniÄciem, kontynuacjÄ tego faktu. Jest pewien instynkt, ktĂłry jeszcze nie zostaĹ w ludziach zniszczony, jest jeszcze rozum, ktĂłry pozwala nie uwaĹźaÄ zĹa za nieuniknione, i nie myĹleÄ, Ĺźe przeznaczeniem historii miaĹoby byÄ to, abyĹmy ujrzeli, iĹź wizja TalibĂłw i fundamentalistĂłw weĹşmie w niej gĂłrÄ. Ich zwyciÄstwa nie sÄ czymĹ nieuchronnym, bo za pomocÄ rozumu moĹźna dostrzec, Ĺźe to, co gĹoszÄ , to nie jest Tajemnica oraz, Ĺźe nie jest to zgodne z oczekiwaniami czĹowieka. Jest jeszcze Ăłw instynkt, owo przeczucie, ktĂłre nie zostaĹo caĹkiem zniszczone. Byt jako miĹoĹÄ, caritas! JeĹli doĹwiadczyĹeĹ tego choÄby przez moment, to od tej chwili nie moĹźesz zaniedbaÄ tego punktu widzenia. Pod warunkiem, Ĺźe bÄdzie ci o tym przypominaÄ Jego towarzystwo.
Jaka jest publiczna metoda odnowienia tej chrzeĹcijaĹskiej pozycji wobec rzeczy, wobec Ĺwiata? Dla przykĹadu, trwa teraz Meeting...
NajwiÄkszÄ naszÄ troskÄ powinno byÄ to: aby za pomocÄ prostych sĹĂłw doĹwiadczenie Tajemnicy na powrĂłt zagoĹciĹo wĹrĂłd mas â wĹrĂłd ludzi. AbyĹmy w tym ludzkim zamieszaniu byli jedynym punktem, miejscem rozumnoĹci i inteligencji. AbyĹmy byli tam jako ci, ktĂłrzy mĂłwiÄ kaĹźdemu czĹowiekowi, niezaleĹźnie od tego, co robi, co mĂłwi, o czym pisze: âA ty, co masz z tym wspĂłlnego?â. Potrzebny jest zapaĹ, twĂłrczy poryw, ktĂłry ogarnÄ Ĺby sobÄ naszych przyjacióŠi nieprzyjaciĂłĹ, potrzebne jest zapraszanie ich na spotkania, a nawet zebrania, gdzie najwaĹźniejsze nie bÄdzie samo spotkanie czy zebranie, ale najwaĹźniejszy bÄdzie czĹowiek. PowinniĹmy to czyniÄ uzbrojeni w ĹwiadomoĹÄ wielkoĹci i jedynoĹci Tajemnicy. BĂłg jako tajemnica miĹoĹci, to jedyny list, ktĂłry chciaĹbym napisaÄ do tych, ktĂłrzy przynaleĹźÄ do Comunione e Liberazione, a takĹźe do wszystkich.
W czym objawia siÄ brak doĹwiadczenia chrzeĹcijaĹskiego?
Wiara nie przyczynia siÄ juĹź do rozwoju kultury, nie mĂłwi nic gorÄ cej w krwi pĹynÄ cej w ĹźyĹach wielu ludzi. My chrzeĹcijanie â jesteĹmy jedynymi, ktĂłrzy mogÄ kulturowo oddziaĹywaÄ na masy, nie mĂłwiÄ o elitach, ale o rozproszonej masie, ktĂłra wĹÄ cza telewizor, idzie do szkoĹy i spotyka nauczyciela, ktĂłrego uczniowie wcale nie interesujÄ . CoĹ musi siÄ znowu wydarzyÄ, bo inaczej... Przez dwanaĹcie lat mojego pobytu w seminarium nie mĂłwiĹo siÄ o niczym innym jak tylko o tym, o wierze, ktĂłra ogarnia wszystko: czytaliĹmy Carducciego, Leopardiego, Pascoliego. JeĹli ktoĹ chociaĹźby trochÄ doĹwiadczyĹ tajemnicy Chrystusa, to jego osobisty wzrost bÄdzie procesem odbywajÄ cym siÄ w miĹoĹci, i dlatego nie moĹźe siÄ on nie zafascynowaÄ Leopardim, Dantem, Pascolim, wszystkim, co w jakiĹ sposĂłb mieĹci w sobie i wyraĹźa czĹowieka. Nie moĹźna bowiem czciÄ obecnoĹci â nie moĹźna czciÄ Boga! â bez odczuwania cierpienia z powodu nieobecnoĹci, ktĂłre chcesz ukoiÄ, bez odczuwania gorÄ cego pragnienia tej obecnoĹci.
(Ks. Giussani zwierza mi siÄ, Ĺźe spÄdza sporo czasu na âczytaniu brewiarzaâ). Co ksiÄ dz znajduje w brewiarzu na ten okres?
Jest tam wywyĹźszenie Matki BoĹźej i cielesnoĹÄ chrzeĹcijaĹstwa. Maryja w peĹni wyraĹźa pedagogiÄ objawiajÄ cego siÄ Chrystusa. Przeciwstawia siÄ ona rĂłwnieĹź dzisiaj negacji wszystkiego, owemu nihilizmowi, ktĂłry charakteryzuje postliberalny Ĺwiat, tak bezbronny wobec islamskiej ekspansji. Matka BoĹźa jest TajemnicÄ .
Tajemnica, uĹźywa ksiÄ dz bardzo czÄsto tego sĹowa, a przecieĹź jest ono dzisiaj przedstawiane za pomocÄ mrocznych i mglistych ezoterycznych obrazĂłw.
Tajemnica nie jest ciemnoĹciÄ , ale jest tym czego moĹźemy doĹwiadczyÄ, odczuÄ, w odniesieniu do Bytu. Matka BoĹźa w swojej prostocie i cielesnoĹci przezwyciÄĹźa kaĹźdÄ niejasnoĹÄ. W jaki sposĂłb Tajemnica objawia siÄ jako Tajemnica? W Maryi! Ona jest kulminacyjnym punktem dialektyki religijnej i filozoficznej. JeĹli Przeznaczenie uwaĹźa siebie samo za TajemnicÄ, ludzkim wymiarem, ktĂłry mĂłwi do nas o tym, iĹź Przeznaczenie jest tajemnicze, jest ĹwiadomoĹÄ Matki BoĹźej. PoniewaĹź jest ona pierwszym moĹźliwym fizycznym i duchowym wyrazem Tajemnicy. CechÄ charakterystycznÄ Tajemnicy jest to, Ĺźe jest ona zrozumiaĹa dla ludzi ubogich i nieuczonych. I tak, Maryja jest dzieĹem Ducha ĹwiÄtego, jest dzieĹem Stworzyciela wszechĹwiata. Nie mĂłwiÄ tego z dewocji, ale dlatego, Ĺźe tak jest obiektywnie. W osobie Maryi moĹźna doĹwiadczyÄ obecnoĹci Ducha ĹwiÄtego jako MiĹoĹci. ChciaĹbym napisaÄ artykuĹ o Matce BoĹźej, o tym Ĺźe czegokolwiek ona dotyka, to staje siÄ to ludzkie, a jednoczeĹnie zostaje powierzone Tajemnicy. Ta prawda, Ĺźe Maryja jest pierwszym, podstawowym znakiem tej ObecnoĹci, jest dla wielu gorszÄ ca. Ale tylko ten, kto to rozumie moĹźe prawdziwie zainteresowaÄ siÄ Bogiem. Odkrycie, Ĺźe w NajĹwiÄtszej Dziewicy BĂłg dokonaĹ dzieĹa wcielenia sprawia, Ĺźe wszystko staje siÄ czÄĹciÄ tego odkrycia: pierwsza strona gazety, liczba wĹosĂłw u osoby, ktĂłrÄ kochasz.
Osoby, ktĂłre sÄ uwaĹźane za najinteligentniejsze, wĹaĹnie tutaj natrafiajÄ na trudnoĹÄ i tego nie rozumiejÄ . MĂłwiÄ : to pozostaĹoĹÄ z pogaĹstwa. Nie przyjmujÄ tego w dobrej wierze.
Tymczasem rozumiejÄ to ich matki! A oni odrzucajÄ peĹniÄ tego, o czym pisze Dante, âDziewico matko, cĂłrko twojego Synaâ. Tu jest wolnoĹÄ, rozumiesz? I to powoduje, Ĺźe przepeĹnia mnie radoĹÄ. Nie przeraĹźa mnie moje ograniczenie, bo przez nie w cudowny sposĂłb ukazuje siÄ istnienie Boga, ktĂłre staje siÄ oczywiste w tym, co negatywne, poprzez mĂłj brak.
Jaki zwiÄ zek ma Tajemnica, ktĂłra jest MiĹoĹciÄ z okrucieĹstwem Natury? Dla wielu jest to dramatyczny zarzut i rzuca on cieĹ na Boga...
Kiedy twoja mama braĹa ciÄ na rÄce, wypowiadaĹa twoje imiÄ, wĹaĹnie wtedy Tajemnica stawaĹa siÄ oczywista. Jak wiÄc moĹźesz narzucaÄ Jej swojÄ miarÄ, jak moĹźesz JÄ osÄ dzaÄ? Taki wybĂłr stanÄ Ĺ przed Abrahamem w sprawie Izaaka. WewnÄ trz Tajemnicy takĹźe sardynka poĹkniÄta przez tuĹczyka znajduje swoje odkupienie. Kto doĹwiadczyĹ objÄcia przez Chrystusa, wie o tym. Kto tego nie doĹwiadczyĹ, niech nie zamyka drzwi, niech bĹaga, aby BĂłg objawiĹ mu swoje oblicze.
JuĹź pora iĹÄ. Ks. Giussani patrzy na mnie i mĂłwi: âDla was, dziennikarzy modlÄ siÄ o ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe znajdujecie siÄ u korzeni nawrĂłcenia Ĺwiata. Starajcie siÄ byÄ nadzwyczajnymi prowokatorami, animatorami Ĺźycia wspĂłlnego ludziâ. Trzyma w rÄkach obrazek, reprodukcjÄ dzieĹa Rafaela, na ktĂłrym przedstawiony jest zamyĹlony Ĺw. PaweĹ: âJeĹli nie wchodzi siÄ na poziom Rafaela, jeĹli siÄ nie dostrzega ludzkich twarzy tak jak Rafael, to nie ma mowy o doĹwiadczeniu Tajemnicy. DziÄkujemy Duchowi ĹwiÄtemu, to znaczy ĹšrĂłdĹu bytu, za to, co pozwoliĹ nam poznaÄ, za Chrystusa i Jego historiÄ i za przeĹźywanie wszystkich wymiarĂłw naszej historii, takĹźe tych banalnych, jako czÄĹci Jego Historii". Ks. Giussani pogwizduje âLa donna e mobileâ. Na zewnÄ trz Ĺwieci cudowne sĹoĹce, korony lip koĹyszÄ siÄ na wietrze. CzyĹź nie jest to dotkniÄcie âsensu rzeczy i kontemplacja piÄknaâ.
|