Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2005 (lipiec / sierpieĹ) SpoĹeczeĹstwo Czas na przeĹom We wrzeĹniu bÄdziemy wybieraÄ sejm, w paĹşdzierniku prezydenta. czy wiemy na kogo chcemy gĹosowaÄ? Barbara Fedyszak-Radziejowska Politycy nakrÄcili wyborcze reklamĂłwki, poustawiali na ulicach kolorowe billboardy z hasĹami i twarzami kandydatĂłw i pojechali na wakacje. Podobnie wyparowali dziennikarze, od ktĂłrych mamy prawo oczekiwaĹ, Ĺźe pomogÄ nam poznaÄ rzeczywistÄ treĹÄ programĂłw poszczegĂłlnych partii i wartoĹÄ politykĂłw, ktĂłrzy zamierzajÄ te programy wprowadzaÄ w Ĺźycie. Nie ma debat i dyskusji, nikt na serio nie pyta liderĂłw partyjnych o ich plany, nikt nie szuka sĹabych i mocnych stron kandydatĂłw na posĹĂłw i prezydenta. Gdyby nie praca komisji Ĺledczych, nawet tak partyjny czĹowiek wĹadzy jak W. Cimoszewicz uchodziĹby za nieskazitelnego, ponadpartyjnego fachowca, niezbrukanego sprawowaniem wĹadzy. Brak programĂłw publicystycznych, brak debat i dyskusji umoĹźliwia fachowcom od wizerunku swobodne manipulowanie opiniÄ publicznÄ , doĹÄ bezbronna wobec wielu socjotechnicznych sztuczek. Trudno przecieĹź dyskutowaÄ z proszkiem do prania o jego walorach... Jedynym sygnaĹem, Ĺźe Polska stoi w przededniu niezwykle waĹźnych wyborĂłw sÄ publikowane co kilka dni wyniki sondaĹźy. To z nich dowiadujemy siÄ jak skuteczne sÄ zabiegi sztabĂłw wyborczych reklamujÄ cych swoich kandydatĂłw jako bezpartyjnych fachowcĂłw. Pierwszym, ktĂłry zdobyĹ w ten sposĂłb spore poparcie uczestnikĂłw sondaĹźy byĹ profesor medycyny Z. Religa. Kolejnym, przez kilka tygodni â W. Cimoszewicz. Pierwszemu uwierzono, Ĺźe uleczy PolskÄ, jak pacjentĂłw chorych na serce, drugiemu, Ĺźe absolutnie nie ma nic wspĂłlnego z partiami politycznymi, z wĹadzÄ , z politycznÄ korupcjÄ , a do kandydowania zmusiĹo go zagroĹźenie fundamentalistycznÄ prawicÄ . Jak tĹumaczyÄ fakt, Ĺźe prawie co trzeci Polak, przynajmniej przez chwilÄ miaĹ ochotÄ gĹosowaÄ na ReligÄ, bo jako niezaleĹźny wydawaĹ siÄ lepszy, a po kolejnej, medialnej propozycji, zmierzaĹ uznaÄ za rĂłwnie niezaleĹźnego W. Cimoszewicza? WciÄ Ĺź wielu wyborcĂłw daje siÄ nabraÄ na sĹawne nie chcÄ, ale muszÄ. Budowa sprawnie dziaĹajÄ cej demokracji to ciÄĹźka praca wielu obywateli, w tym takĹźe mediĂłw i dziennikarzy, ktĂłrzy majÄ obowiÄ zek pomĂłc nam (a nie politykom!) zrozumieÄ techniki manipulowania nastrojami i poznaÄ rzeczywistÄ wartoĹÄ poszczegĂłlnych partii i kandydatĂłw. PrzecieĹź juĹź za miesiÄ c oddamy im wĹadzÄ nad PolskÄ na kolejne cztery lata. DoĹwiadczenia z rzÄ dami SLDiL Milera powinny staÄ siÄ lekcjÄ na caĹe Ĺźycie. PrzekonaliĹmy siÄ, jak wiele szkĂłd moĹźe uczyniÄ Ĺşle wybrany sejm, jak Ĺatwo deprawowaÄ ludzi i struktury paĹstwa, cynizmem niszczyÄ dobre obyczaje i na korupcji budowaÄ ukĹad wĹadzy zagraĹźajÄ cy demokracji i gospodarce. Ekipa, ktĂłra wĹaĹnie traci wĹadzÄ, ma powody obawiaÄ siÄ wymiaru sprawiedliwoĹci. Sierpniowe sondaĹźe pokazaĹy znaczenie medialnych wydarzeĹ w zderzeniu z reklamowymi klipami. Po przesĹuchaniu przez komisje ĹledczÄ ds. PKN Orlen spadĹo poparcie dla W. Cimoszewicza i wzrosĹo, najwyraĹşniej dziÄki wizycie na BiaĹorusi, dla D. Tuska. NieskazitelnoĹÄ marszaĹka sejmu okazaĹa siÄ szyta ponad realnÄ miarÄ, a mĹodzieĹczoĹÄ lidera PO ustÄ piĹa powadze mÄĹźa stanu.. spore wraĹźenia zrobiĹ zapewne reklamujÄ cy D. Tuska klip wyborczy, w ktĂłrym syn w przekonujÄ cy sposĂłb deklaruje, Ĺźe jest dumny z ojca. To rzadkie dobro w dzisiejszych czasach... Nie bagatelizujÄ roli rodziny w kampanii wyborczej. Poparcie najbliĹźszych to wiarygodny i waĹźny argument. Nie dziwiÄ billboardy L. KaczyĹskiego z radosnÄ i szczÄĹliwÄ rodzinÄ . To sÄ normalne reguĹy gry, wiarygodnoĹÄ zdobywa siÄ na wszystkich polach; w Ĺźyciu publicznym, zawodowym i zarazem rodzinnym, uczciwoĹÄ, odpowiedzialnoĹÄ, prawdomĂłwnoĹÄ, odwagÄ oraz prawoĹÄ politykĂłw naleĹźy sprawdzaÄ nie tylko w medialnych deklaracjach (...). Od tego, kto zostanie Prezydentem III RP zaleĹźy naprawdÄ bardzo wiele. Sytuacja na miesiÄ c przed wyborami wydaje siÄ mniej wiÄcej jasna. Mamy dwie partie z powaĹźnÄ szansÄ na rzÄ dowÄ koalicjÄ (PO i PiS), trzy z poparciem pozwalajÄ cym na aktywny udziaĹ w tworzeniu ewentualnej koalicji (LPR, Samoobrona i SLD!?!) oraz pozostaĹe (SDPL, PSL, PD) na granicy 5% poparcia. Prezydentem mogÄ zostaÄ, realnie rzecz biorÄ c, W. Cimoszewicz, L. KaczyĹski i D. Tusk. PrzyszĹy rzÄ d, nawet jeĹli wyĹoni go koalicja PO i PiS, nie bÄdzie miaĹ zapewne wystarczajÄ cej wiÄkszoĹci, by odrzuciÄ prezydenckie veto. Jak zatem speĹni przedwyborcze obietnice, jeĹli prezydent bÄdzie z SL? JeĹli chcemy przeĹomu, sytuacja po wyborach musi byÄ jasna. Od tego, kto utworzy rzÄ d i zasiÄ dzie na fotelu prezydenckim, zaleĹźeÄ bÄdzie realna szansa na zmianÄ (...). (Przedrukowano z PowĹciÄ gliwoĹÄ i praca) |