Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2005 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2005 (lipiec / sierpień)

Hiszpania. Przeciwko dyktaturze relatywizmu

Zabroniona możliwość?

Stworzenie formy prawnej swego rodzaju małżeństwa homoseksualistów nie pomoże im jako osobom

José Luis Restán


19 listopada 2004 r., włoski dziennik La Repubblica opublikował obszerny wywiad przeprowadzony z kard. Josephem Ratzingerem, w którym otwarcie zapytano o stanowisko wobec przewidywanego przez rząd hiszpański uznania „małżeństwa” osób tej samej płci. Ówczesny Prefekt Kongregacji Wiary wyjaśnił na pierwszym miejscu, ze powinniśmy zachować głęboki szacunek dla osób homoseksualnych, gdyż wiele z nich cierpiąc, pragnie i stara się żyć w sposób poprawny. Następnie stwierdził, że „tworzenie formy prawnej dla małżeństwa homoseksualnego nie pomoże homoseksualistom jako osobom”.

 

Konkretne osoby

To jest temat, z którym chciałbym się zmierzyć. Odstawmy na bok strategie lobby gay (choć jest oczywiste, że one istnieją), oraz interesy partii prezydenta Zapatero i jego postępowe fantazje („...jako oświecony przewodnik, będę pierwszym przekraczającym granice i wszyscy pójdą za mną”). Interesują mnie pytania dotyczące konkretnej sytuacji życiowej homoseksualistów. Ich prawdziwe problemy i pragnienia z pewnością mają niewiele wspólnego z etyczną, kulturalną i prawną głupotą, którą rząd Zapatero, jak widać, zamierza nadal się kierować. W czym może im pomóc takie oszustwo? Oni doskonale wiedzą, że mniej czy bardziej stałe związki, w jakich żyją ze swymi partnerami, nie mają tej samej formy, ani dynamiki (fizycznej, psychicznej i moralnej), ani tego samego powołania mężczyzny i kobiety, ślubujących sobie publicznie wierność w celu założenia rodziny. Wiedzą, ponieważ doświadczyli wartości małżeństwa i rodziny (ze wszystkimi ranami i niedoskonałością), w rodzinach, gdzie się urodzili.

 

Gorzkie zwycięstwo

Wszystkie wielkie kultury ludzkie w gwarantowaniu przekazywania i zachowywania życia ludzkiego, co jest związane z różnicą płci, uznawały podstawowe zobowiązanie, nie tylko z punktu widzenia fizycznego, ale też kulturalnego i moralnego. Aby chronić to zadanie stworzono naturalną instytucję nazywaną małżeństwem. Możliwe, że niektórzy homoseksualiści widzą w decyzjach rządu hiszpańskiego swego rodzaju, od dawna wymarzone, zwycięstwo, ale ci, którzy nie żyją złudzeniami wiedzą, że chodzi o gorzkie zwycięstwo. Mogą zmieniać prawa, chociaż za cenę wielkiej szkody dla dobra wspólnego (tak, gdyż z istnienia prawdziwego małżeństwa wypływa dobro istotne dla osób homoseksualnych), tym niemniej różnica, którą się chce brutalnie zamazać, pozostanie.

 

Początkowa pewność

Wszyscy pragniemy całkowitego szczęścia, sprawiedliwości, jedności, która nie wyczerpie się wraz z upływem czasu, ani nie stanie się ofiara zła, czy to własnego, czy innych. Całe życie człowieka jest drogą poszukiwania odpowiedzi na to pragnienie. Życie płciowe zawsze stanowi ryzykownym element tego poszukiwania, ponieważ może otworzyć przed nami horyzont nieskończoności, ale równie dobrze może zaprowadzić do grobu. Czy jednak nie jest tak, że podobnie jak w innych aspektach życia, również tu mamy do czynienia z jakąś „podarowaną formą”, która daje nam początkową pewność, abyśmy nie zabłądzili w labiryncie? Taka forma jest nam dana, bo rodzimy się jako mężczyźni i kobiety, czego nie możemy wybierać. Z różnych powodów, których nie będziemy w tym momencie analizować i osądzać, możemy tę daną nam formę odrzucić. To jest wybór, którego nie da się podjąć bez otwarcia głębokiej rany.

Dyktatura relatywizmu doprowadziła nas do tego punktu. Analizowanie drogi, na której można by mierzyć się z omawianym problemem zostało zakazane. Czy jednak nie jest absurdem przekreślenie z góry poszukiwania jakiegoś rozumnego sposobu dążenia do spełnienia naszego pragnienia? Myślę, że takie rozumne poszukiwanie jest najlepszym sposobem okazania szacunku osobom homoseksualnym.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją