Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2005 (lipiec / sierpieĹ) Pierwszy plan. Historie Na niedostÄpnych drogach. Przygody statystyka PoĹrĂłd trudnoĹci i rozczarowaĹ rodzi siÄ kariera uniwersytecka. ChÄÄ porzucenia wszystkiego przezwyciÄĹźona dziÄki serdecznemu zaproszeniu do pozostania. Z âtakâ wypowiadanego w modlitwie eksploduje realizacja siebie. Giorgio Vittadini Giorgia Vitadiniego â lub Vitta, jak nazywajÄ go przyjaciele â spotykam w biurze Fundacji na rzecz PomocniczoĹci, ktĂłrej jest prezesem. Co dwie minuty dzwoni telefon, na stoliku kartki zapisane dziwnymi hieroglifami... to notatki ze statystyki, ktĂłra wykĹada na uniwersytecie w Mediolanie. Nie trzeba wiele, aby zrozumieÄ, ze czas nagli, zatem przystÄpujÄ do ataku: âteraz zwolnij i opowiedz mi przygodÄ swojego Ĺźyciaâ. Zaczyna siÄ ĹmiaÄ: âOk... WĹÄ czam tĹumik. Zaczynajâ.
Przy wielu okazjach przedstawiasz siÄ jako niedoszĹy humanista, powtarzasz, Ĺźe twojÄ pasjÄ byĹa historia. Jednak zajmujesz siÄ liczbami, diagramami i tabelami. Od czego to wszystko siÄ zaczÄĹo? W 1980 r. ukoĹczyĹem ekonomiÄ. MĂłj przyjaciel ze studiĂłw wyjeĹźdĹźaĹ za granicÄ, aby kontynuowaÄ karierÄ. OtrzymaĹem i ja taka propozycjÄ, ale waĹźni dla mnie przyjaciele âprawdopodobnie zauwaĹźajÄ c mojÄ niepewnoĹÄ â podpowiadali bym pozostaĹ i podjÄ Ĺ pracÄ na Uniwersytecie. ZgodziĹem siÄ z ich sugestiami. PosĹuszeĹstwo nie byĹo nieuzasadnione, gdyĹź w tamtym czasie doszedĹem juĹź do przekonania, ze sprawÄ podstawowÄ w Ĺźyciu jest zaufanie ludziom pomagajÄ cym dostrzec, co jest dla ciebie dobre. W tym momencie jednak nie mogĹem zostaÄ zatrudniony na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Katolickiego, gdzie studiowaĹem, znalazĹem natomiast wolne miejsce asystenta profesora wykĹadajÄ cego statystykÄ na Uniwersytecie PaĹstwowym. W ten sposĂłb, niemal przypadkiem, zajÄ Ĺem siÄ tÄ dziedzinÄ , chociaĹź nie byĹa ona mojÄ . Powiem ci tylko, Ĺźe na egzaminie maturalnym zrezygnowaĹem z matematyki! ChciaĹem studiowaÄ historiÄ, poniewaĹź nie zgadzali siÄ na to moi rodzice wiÄc zajÄ Ĺem siÄ ekonomiÄ . Takie rozwiÄ zanie podpowiedziaĹ mi jeden z profesorĂłw naleĹźÄ cych do CL mĂłwiÄ c: âDzisiaj historiÄ tworzy siÄ takĹźe, a nawet przede wszystkim ekonomiÄ â.
Dlaczego zatem zgodziĹeĹ siÄ na takÄ propozycjÄ? DoĹwiadczeni zdobyte na Uniwersytecie pokazaĹo, Ĺźe tym, co najbardziej odpowiada moim pragnieniom, wymaganiom, jest nie tyle sam projekt jakiejĹ stabilizacji czy pracy, ale kroczenie drogÄ pozwalajÄ cÄ na ĹcisĹy zwiÄ zek z doĹwiadczeniem rodzÄ cym inteligencjÄ i pasjÄ do wszystkiego, takĹźe do nauki. Absurdalnie, nie pragnÄ Ĺem pieniÄdzy, nie zaleĹźaĹo mi na robieniu kariery, chciaĹem wykonywaÄ pracÄ, ktĂłra byĹaby poĹźyteczna dla ludzkiego doĹwiadczenia Ruchu i KoĹcioĹa. Dlatego niemiaĹem wÄ tpliwoĹci, aby powiedzieÄ âtakâ. Wtedy, podobnie jak teraz, prawdziwe byĹo dla mnie twierdzenie Ĺw. Tomasza, Ĺźe bardziej przekonujÄ ce jest to, co siÄ czuje, niĹź to, co siÄ widzi.
Zatem wszystko poszĹo gĹadko, bez problemĂłw... WĹaĹnie nie... Natychmiast znalazĹem siÄ wobec koniecznoĹci rozwiÄ zania dwĂłch problemĂłw. StudiowaĹem gĹĂłwnie ekonomiÄ, nie statystykÄ â to pierwszy, drugi zaĹ wynikaĹ z faktu, Ĺźe nie wystarczy powiedzieÄ komuĹ âtakâ, aby proponowana hipoteza staĹa siÄ twojÄ wĹasnÄ . ZnalazĹem siÄ na Uniwersytecie PaĹstwowym, na Wydziale Nauk Politycznych, w centrum Mediolanu, w ciemnym gmachu, w zakĹadzie, gdzie musiaĹem spÄdzaÄ caĹe popoĹudnia. Ja, ktĂłry wolaĹem uczyÄ siÄ w tramwaju, poniewaĹź cisza mnie nie koncentruje! Bycie zobowiÄ zanym do pozostawania w ciemnej pracowni, z ksiÄ ĹźkÄ do angielskiego peĹnÄ matematycznych formuĹ, sprawiaĹo, Ĺźe czuĹem siÄ jak w wieĹźy z koĹci sĹoniowej, gdzie mnie zamkniÄto a klucz wyrzucono. ByĹ to teĹź okres niestabilnoĹci (pierwszy raz staĹÄ umowÄ z Uniwersytetem podpisaĹem dopiero 3 lata później). PodejmujÄ c decyzjÄ nie rozumiaĹem dobrze co robiÄ i potem, kaĹźdego dnia doĹwiadczaĹem jak bardzo byĹem jej nieĹwiadomy. Gdziekolwiek bym nie poszedĹ, nic nie rozumiaĹem, chociaĹź udawaĹem, Ĺźe rozumiem, nie miaĹem jasnoĹci na czym polega moja praca i byĹem bardzo nieuporzÄ dkowany. PrzelewaĹem Ĺzy i krew. Nieustannie myĹlaĹem aby, najszybciej jak to moĹźliwe, uciec od pracy, ktĂłra, jak siÄ zdawaĹo, nie pozwalaĹa mi siÄ wyraziÄ.
A tamci sĹynni przyjaciele, co ci wĂłwczas mĂłwili? Przypominam sobie, Ĺźe prĂłbowaĹem na róşne sposoby udowodniÄ im, Ĺźe wybĂłr byĹ gĹupi. ChociaĹź powiedziaĹem âtakâ juĹź po 10 dniach myĹlaĹem, Ĺźe ten, kto mi radziĹ nic nie rozumiaĹ, Ĺźe mĂłwiĹ abstrakcyjnie. PozostawaĹem tam wbrew wĹasnej woli. Jednak, poniewaĹź osoby, z ktĂłrymi przebywaĹem stanowiĹy dla mnie autorytet, byĹo mi trudno odejĹÄ. ZnosiĹem zatem cios za ciosem i co trzy miesiÄ ce ponawiaĹem prĂłbÄ przekonania przyjacióŠo bĹÄdzie. Po trzech latach takiego Ĺźycia, miaĹem w dorobku jakieĹ absolutnie nieznaczÄ ce artykuĹy, i wĂłwczas pojawiĹa siÄ moĹźliwoĹÄ rozpoczÄcia doktoratu. Egzamin wypadĹ dobrze, choÄ nie Ĺwietnie, co mnie zdziwiĹo. Minione miesiÄ ce byĹy bowiem bardzo ciÄĹźkie, niepowodzeniami koĹczyĹy siÄ wszystkie sprawdziany, stale dojrzewaĹo poczucie klÄski i pomysĹ by odejĹÄ. Jednak w trakcie decydujÄ cej rozmowy ten, ktĂłry mi poradziĹ bym pozostaĹ na uczelni, powiedziaĹ: âTy, tak naprawdÄ, nie zaakceptowaĹeĹ jeszcze pracy na uniwersytecie. Z trudnoĹciami potrafisz siÄ zmierzyÄ wyĹÄ cznie podejmujÄ c je z miĹoĹci dla kogoĹ, dla kogo warto. Powiedz ÂŤtakÂť Maryi, ofiaruj wszystko Matce BoĹźej. Nie wiem czy tak postÄ pisz, ale jeĹli ofiarujesz Jej wszystko, cokolwiek zrobisz nie bÄdzie stracone. KaĹźdy moment zostanie ocalony dla ciebie i dla Ĺwiataâ. W tej chwili pierwszy raz naprawdÄ powiedziaĹem âtakâ, przestaĹem przeciwstawiaÄ rzeczywistoĹci swĂłj wĹasny sposĂłb dziaĹania. DĹugo jeszcze okolicznoĹci nie stawaĹy siÄ inne, ale ja zaczÄ Ĺem siÄ zmieniaÄ. W momentach trudniejszych, gdy siÄ dusiĹem, zaczynaĹem oddawaÄ i prosiÄ, nie rozumiejÄ c nawet, co miaĹaby proĹba ta spowodowaÄ. Opowiedziano mi, jak w latach 70-tych ks. Giussani powtarzaĹ, Ĺźe w Ĺredniowieczu ludzie bĹÄ kali siÄ, by uniknÄ Ä barbarzyĹskiej przemocy. Wszystko zaczÄĹo siÄ zmieniaÄ, gdy mnisi zaczÄli mĂłwiÄ: my nigdzie stÄ d nie idziemy poniewaĹź jest Jezus, ufamy Mu. DziĹ, dodawaĹ ks. Giussani, jest tak samo: Chrystus zostaĹ usuniÄty ze Ĺwiata pracy, wszyscy bĹÄ kajÄ siÄ szukajÄ c czegoĹ, bez celu, bez staĹoĹci. Potrzeba, aby ktoĹ zaczÄ Ĺ byÄ tam gdzie jest, zawierzajÄ c Jezusowi. W ten sposĂłb, z caĹÄ swojÄ miĹoĹciÄ , zaczÄ Ĺem byÄ w mojej pracy.
Co konkretnie siÄ zmieniĹo? Pierwsza zmiana to pojawienie siÄ poczucia gĹÄbokiej uĹźytecznoĹci. TysiÄ ce razy, w pracy, gdzie wciÄ Ĺź trwa rywalizacja, gdzie badania nigdy siÄ nie koĹczÄ , ogarniaĹ mnie, niespokojnego i niestaĹego, strach, Ĺźe nie podoĹam. Od tamtej rozmowy jednak, zawsze braĹem odwet, powtarzajÄ c w kaĹźdym waĹźnym i dramatycznym momencie: PrzyjdĹş Duchu ĹwiÄty, przyjdĹş przez MaryjÄ. Niech ta prĂłba, badanie, ten artykuĹ bÄdzie dla Twojej chwaĹy, dla Twojego krĂłlowania w Ĺwiecie. Panie, pomóş. JeĹli chcesz spraw aby poszĹo dobrze, ale niech bÄdzie tak, jak chcesz, wystarczy, Ĺźe bÄdzie sĹuĹźyĹo Twojemu krĂłlestwu, Ruchowi. Kto uwaĹźa, Ĺźe modlitwa jest abstrakcyjna i pietystyczna, sam jest abstrakcyjny. MĂłgĹbym opowiedzieÄ wiele cudĂłw z mojego uniwersyteckiego Ĺźycia. Wiele opatrznoĹciowych spotkaĹ w odpowiednich momentach. MĂłwiÄ to poniewaĹź sytuacja nadal nie jest Ĺatwa, gdyĹź nie ma pracy bardziej zobowiÄ zujÄ cej niĹź uniwersytecka â jeĹli podejmowana jest powaĹźnie. Prowadzone badania nigdy siÄ nie koĹczÄ (zrealizowaĹem 8 projektĂłw), a w tym samym czasie prowadzi siÄ wykĹady, pisze artykuĹy, uczestniczy w zjazdach, jest siÄ ocenianym... Poza tym trzeba nadal podÄ ĹźaÄ za rozwojem nauki. Pomimo wszystko posunÄ Ĺem siÄ naprzĂłd i to byĹ pierwszy fakt pozwalajÄ cy mi spojrzeÄ na dziedzinÄ, ktĂłra wydawaĹa mi siÄ dotÄ d tak odlegĹa, jak na coĹ interesujÄ cego. Teraz lubiÄ statystykÄ. Nie jestem ekonomistÄ , ale metodologiem. Podoba mi siÄ bardzo moja praca. Na poczÄ tku jednak takiej odpowiednioĹci nie byĹo. PierwszÄ kwestiÄ pobudzanÄ przez interesujÄ ce spotkanie jest dostrzeganie tego, co mi odpowiada, nie dlatego, Ĺźe ci siÄ podoba lub nie, ale poniewaĹź umoĹźliwia ci potwierdzenie, iĹź niczego nie stracisz. Powtarzam: aby odkryÄ coĹ odpowiadajÄ cego temu, co naprawdÄ masz wewnÄ trz, potrzebny jest ktoĹ, kto pomoĹźe ci to zrozumieÄ. Musi poderwaÄ siÄ twoja wolnoĹÄ, znaczy to, Ĺźe trzeba podjÄ Ä okolicznoĹÄ angaĹźujÄ c w niÄ wszystko, co âmojeâ. To jest przygoda. W pewnym momencie powiedziaĹem: âzgadzam siÄâ. Zwracam tu uwagÄ na sprawÄ, moĹźe najistotniejszÄ w moim Ĺźyciu, mianowicie znaczenie spotkania z mistrzami. WaĹźniejsze jednak jest bycie otwartym i pozytywnie nastawionym, poniewaĹź pozwala to na przeĹźywanie waĹźnych spotkaĹ i uczenie siÄ, rĂłwnieĹź kiedy nie ma mistrzĂłw.
Co powiedziaĹbyĹ mĹodemu czĹowiekowi, pojawiajÄ cemu siÄ w Ĺwicie pracy, ktĂłry, jak ty kiedyĹ, musi stawiÄ czoĹa nowej rzeczywistoĹci... CiÄ gle spotyka siÄ osoby, przede wszystkim mĹode, mĂłwiÄ ce o niesprzyjajÄ cych warunkach pracy, narzekajÄ , myĹlÄ , Ĺźe poprawa, posuniÄcie siÄ naprzĂłd jest niemoĹźliwe. CaĹe zĹo przypisujÄ okolicznoĹciom zewnÄtrznym. Zdaje siÄ, Ĺźe modlitwa, doĹwiadczenie wiary, nie ma wpĹywu na pracÄ, przede wszystkim na zmianÄ warunkĂłw. Tymczasem ja muszÄ zaĹwiadczyÄ, Ĺźe bĹaganie kierowane do Bytu jest rĂłwnieĹź ĹşrĂłdĹem mojego postÄpu zawodowego. Na przestrzeni lat wzrastaĹo we mnie gĹÄbokie poczucie pozytywnoĹci rzeczywistoĹci. Po wielu klÄskach, zamiast szukaÄ winnych i rozpaczaÄ, nauczyĹem siÄ stawiaÄ sobie pytanie czego powinienem siÄ nauczyÄ by iĹÄ naprzĂłd. Dana mi otwartoĹÄ wobec rzeczywistoĹci, rĂłwnieĹź w Ĺrodowisku, gdzie czÄsto niepodzielnie krĂłluje zarozumialstwo. UmoĹźliwiĹa mi ona zbliĹźenie siÄ do profesorĂłw na poczÄ tku nastawionych nieprzychylnie wobec mnie, z proĹbÄ o wspĂłĹpracÄ, o bycie ich uczniem. SpostrzegĹem, Ĺźe rodzÄ ce siÄ w Ruchu pytanie o przyczynÄ rzeczy czyni mnie bardziej uwaĹźnym wobec obserwowanych danych, zdolniejszym do zauwaĹźania stycznoĹci, powiÄ zaĹ, syntetycznych obrazĂłw, ktĂłrych czÄsto nie zauwaĹźajÄ moi koledzy przygotowani duĹźo lepiej niĹź ja. Dlatego tak bardzo mnie fascynuje konstruowanie modeli statystycznych sĹuĹźÄ cych interpretowaniu rzeczywistoĹci. Byt prosi, aby go rozpoznaÄ rĂłwnieĹź w kolejnych etapach jakiegoĹ twierdzenia, ktĂłre prĂłbujÄ udowodniÄ.
Zapytam, niczym adwokat DiabĹa: a jeĹli byÄ uznaĹ, Ĺźe to nie twoja droga? Nie wiem jaka byĹaby moja pierwsza reakcja. Prawdopodobnie nigdy nie staĹbym siÄ na tyle dojrzaĹy by dostrzec, Ĺźe nie chodziĹo o zniszczenie mojej osoby, ale o sugestiÄ zmiany drogi. Jestem pewien, Ĺźe tamta ludzka rzeczywistoĹÄ â tamci przyjaciele â uczynili mnie bardziej Ĺwiadomym siebie. Pozwolili mi dostrzec w klÄsce wskazĂłwkÄ, Ĺźe muszÄ iĹÄ innÄ drogÄ . WĹaĹnie ta ludzka rzeczywistoĹÄ zawsze peĹniĹa funkcjÄ ukazywania mi, poprzez dobre lub zĹe znaki, czego Byt domaga siÄ ode mnie. ZresztÄ , caĹa moja droga uniwersytecka zostaĹa naznaczona obecnoĹciÄ kogoĹ, kto otworzyĹ mnie wobec Ĺźycia i sprawiĹ, Ĺźe mam wiÄksze wyczucie, Ĺźe jestem gotowy do pochylenia siÄ nad tym, co w pracy zdaje siÄ nieuĹźyteczne, nudne i powtarzane. Ten ktoĹ uczyniĹ mnie bardziej uwaĹźnym, zdolnym do zacieĹniania wiÄzi otwierajÄ cych przede mnÄ drogi inaczej niedostÄpne. Sugestie przyjacióŠbyĹy dla mnie twarzÄ Tajemnicy, ktĂłra odpowiedziaĹa mi ukazujÄ c siebie samÄ . |